Jestem ciekawa jak jest u Was? Czy Wasze dzieci zostały ochrzczone lub zamierzacie je ochrzcić? A jeśli nie to z jakich powodów? Jestem ciekawa ponieważ ja nie jestem osobą wierzącą, mój facet też nie, więc nie wyobrażam sobie ze nagle idę do kościoła ochrzcić swoje dziecko "bo tak trzeba". Po pierwsze dlatego że tak jak już napisałam nie chodzę do kościoła, nie wyznaje wiary, więc trochę nie w porządku byłoby nagle pójść tam i ochrzcić swoje dziecko. Po drugie z szacunku do ludzi którzy te wiarę wyznają. Dlatego my nie chrzcimy dziecka. Zastanawiam się tylko czy będą tego jakieś konsekwencje np w szkole czy w innych sytuacjach? Ogólnie to uważam że człowiek sam powinien podjąć decyzje czy chce zostać ochrzczony. Dlatego jeśli moja córka podrośnie i wyrazi taką chęć to proszę bardzo.
Odpowiedzi
A co do własnych wyborów... Ja sama zostałam ochrzczona w kościele katolickim, co nie przeszkadzało mi w dorosłym życiu wybrać innego kościoła. Nasz syn też będzie mógł wybrać. Myślę, że chrzest w niczym mu nie przeszkodzi.
Dla nas chrzest to trochę takie wprowadzenie dziecka do społeczności, w której przecież sami żyjemy i z którą czuję się związana. A dziecko w pewnym sensie będzie żyło naszym życiem i trudno, żeby było w tym jego aspekcie gdzieś osobno.
Tolerancja innych dzieci?? Z moich obserwacji wynika, że bardziej nietolerancyjni są rodzice. Pamiętam doskonale kiedy byłam dzieckiem, to przecież do głowy by mi nie przyszło, że inne dziecko jest gorsze, bo jest biedne/chore/nie chodzi do kościoła/ma jednego rodzica itd. To raczej dorośli utwierdzają swoje pociechy w takich stereotypach. Miałam na przykład zakaz zabaw z cyganami, a mama patrzyła krzywko, kiedy siostra przyprowadzała do domu kolegę z tzw. złego domu.
Oczywiście, że obawiam się trochę jak będzie w okresie komunijnym, kiedy inne dzieci ubiorą się w ładne ubranka i dostaną górę prezentów (mam wrażenie, że dla niektórych nie znaczy to nic więcej). Ale myślę, że będzie dobrze.
Ja nie zostałam ochrzczona jako dziecko i dopiero w wieku 20-stu lat zdecydowałam się na taki krok.Podobnie moja siostra, z tym, że ona zrobiła to żeby dostać ślub kościelny,a ja po prostu czułam taką potrzebę pełnego uczestniczenia w Kościele (mama nie jest katoliczką i nie wychowywała nas w tej wierze).Z regóły nie pamiętam wielkich problemów z tym związanych poza drobnymi sytuacjami.Jako dziecko nie chodziłam na religię i nie znałam nawet pacieża - przeszkadzało tylko w podstawówce, bo polski prowadziła u nas bardzo religijna nauczycielka i każdą lekcję zaczynała i kończyła modlitwą (w sumie chyba nie powinna tego robić w szkole państwowej na lekcjach polskiego - od tego są lekcje religii).Wtedy mi to nie przeszkadzało poza tym, ze jako dziecko było mi głupio, że nie mogę w tym uczestniczyć z całą resztą klasy.Potem im byłam starsza musiałam często odpowiadać na różne pytania typu - a jakiej jesteś wiary? dlaczego nie chodzisz do Kościoła? Nie wierzysz w Boga? Jednak powodowane były głównie ciekawością rówieśników niż złośliwością.Do chrztu dojrzałąm sama, sama zdecydowałam, że chcę należeć do Kościoła.Przygotowywałam się do tego przez pół roku pod okiem księdza, a potem przyjęłam wszystkie sakramenty podczas jednej mszy.I jak na razie nie żałuję.
Mam tylko jedno niedyskretne pytanie - obchodzicie święta takie jak Wielkanoc czy Boże Narodzenie? Pytam, bo czasem tak bywa, że ludzie nie praktukujący religii katolickiej to robią.
@maga106 myślę, że święta na tyle się "rozpowszechniły", że może je obchodzić każdy :) Fakt, że niepraktykujący mają wtedy zwyczaj odwiedzać również kościół, ale przecież głównie chodzi o spotkanie z rodziną, o te wielkanocne pisanki, albo o mikołajkowe prezenty... w rodzinie mojego męża głównie chodzi o... jedzenie :p
A tak serio. Może się zapędziłam z tym, że niewierzący/niepraktykujący nie powinni chrzcić dzieci. To chyba bardziej złożone. Nie przemyślałam.
Prawda jest taka,ze problemy sa tam gdzie ich sie doszukujemy.Ja ochrzczona bylam,do komuni bylam,na religie chodzilam,ale skonczylam liceum i nie zamierzalam ni jak kontynuowac tego w szczegolnosci, ze moja wscibska natura nie zostala zaspokojona w nalezyty sposob na lekcjach religi.Czesto jak zadawalam jakies w miare madre pytania to dostawalam zbywajaca odpowiec,a jak chcialam porozmawiac o zyciu to ksiadz mi mowil,ze to nie miejsce,nie czas..wiec w dupie z taka nauka (bez obrazy).Moje siostry nie chodzily na religie i nigdy z tego powodu nikt nie robiul im przykrosci.Na litosc boska nie zyjemy w sredniowieczu!!
Widzę że temat się rozwinął..:) Tematy religijne zawsze na czasie.
maga106 - moja rodzina obchodzi świeta wielkanocne i bożego narodzenia, ja spedzam z nią wtedy czas, bo to jest doskonały momeny na spotkanie wszystkich. Z tej okazji jednak nie wybieram się do kościoła, ani nie dzielę się opłatkiem. W Polsce zresztą święta stały się bardziej tradycją.
Anika82 - dokładnie tak jak piszesz - gdy ochrzcimy dziecko przysięgamy że wychowamy ję w wierzę katolickiej. Także to jest kolejny powód dla którego tego nie zrobie ponieważ już na samym wstępie skłamałabym.
Jeśli chodzi o mnie i o moją rodzine, to owszem wszyscy przyjęli sakramenty, natomiast nikt nie praktykuje, poza tym że obchodzą święta. Pojawiły się pytania o chrzciny, bo przecież dziecko ochrzcić trzeba, ale szybko wytłumaczyłam im jakie jest moje podejście i już więcej nie pytają:) U mojego faceta w rodzinie jest podobnie.
A co do dyskryminacji, to tak jak napisałam - mam nadzieję że czasy się zmieniają:) Mam nadzieję że nie będzie z tym problemów. Co do komunii i prezentów.. Eh no szkoda że to wszystko się do tego sprowadza. Jeśli mojej córce będzie przykro z tego powodu że nie dostanie prezentów i nie będzie przyjęcia to po prostu jej wyprawię o tak beż okazji:) Bedę się również starać wytłumaczyć dlaczego ona nię przyjmuję sakramentów. Będę chciała ją również uświadomić na czym polega ta wiata. Ponieważ ja nie spcjalnie mam o tym pojęcie to poproszę o to osobę która wierzy i praktykuje. Pozostawie jej wybór czy chce przynależeć do kościoła katolickiego czy do zupełnie innej wiary. Nie wykluczam też że ja w przyszłości się nawróce i będę wyznawczynią jakiejś wiary.. wszystko jest możliwe.