Moi rodzice dawali mi klapsy. Takie były czasy i nikogo to nie raziło ani nie dziwiło. A że byłam dzieckiem żywym i psotnym to dostawałam w tyłek dość często. Aż do pewnego dnia. W tym dniu byłam grzeczna! I nie dostałam ani jednego klapsa. I tak mnie to uradowało, że biegałam w kółko i krzyczałam na głos "DZIŚ NIE BYŁAM BITA!" nawet sąsiadom się poszłam pochwalić. A oni taaaakie gały, że mnie rodzice biją :D Od tamtej pory nie pamiętam, żebym dostała jakiegokolwiek klapsa :D Mogłam mieć wtedy 4-5 lat.
Odpowiedzi
Moi rodzice dawali mi klapsy. Takie były czasy i nikogo to nie raziło ani nie dziwiło. A że byłam dzieckiem żywym i psotnym to dostawałam w tyłek dość często. Aż do pewnego dnia. W tym dniu byłam grzeczna! I nie dostałam ani jednego klapsa. I tak mnie to uradowało, że biegałam w kółko i krzyczałam na głos "DZIŚ NIE BYŁAM BITA!" nawet sąsiadom się poszłam pochwalić. A oni taaaakie gały, że mnie rodzice biją :D Od tamtej pory nie pamiętam, żebym dostała jakiegokolwiek klapsa :D Mogłam mieć wtedy 4-5 lat.
Staram się nie dawac klapsów ale czasami córka tak pyskowała że poprostu juz brało mi argumentów:/. Teraz zamieniłam klapsa na "kont" i pomaga duzo bardziej:P
O ciekawa metoda super że pomaga bardziej:)
a Ty kiedy dostawalas xD "klapsy"
Ha ha a bo ja myślisz że pamiętam:D:D
jest teraz w fazie buntu(1,5roku) i czasami ma takie "głupie zagrywki" np trzaskanie czymś po ekranie tv.mój mąż jest tak przewrażliwiony na tym punkcie że szok.ale jest też przeciwnikiem klapsów/bicia.
i dlatego wymyślił kąT :D
kiedy mały narozrabia (albo trzaska po tym nieszczęsnym tv) mówimy:DO KONTA.i mały rozumie doskonale ze zrobił źle,idzie do kąta(który defakto kątem nie jest-jest to miejsce przy klatce Frety :P)i stoi tam przez chwilke,potem wyciąga do nas rączki i widać coś w rodzaju skruchy i pojmuje że zrobił zle.
narazie skutkuje np powiedzenie:nie rób bo pójdziesz do kąta.
* tydzień temu dostał 1klapsa od babci...
uciekł jej po schodach(zbiegł z 4 i oczywiscie wyrżnął dość boleśnie...)-babcia aż zawału nie dostała-potem az dusić się z nerwów zaczęła :/. nas przy tym nie było :(