Roslinko, myslisz ze az tak szybko...za rok?
Ja mam mieszane uczucia.
Refleksja po artykule:
..................................
Ma 29 lat, pracuje w sklepie obuwniczym i chce zebrać 1,6 mld euro dla Grecji
Plan jest prosty. W Unii Europejskiej mamy 503 miliony mieszkańców. Wystarczy, że każdy wpłaci 3 euro, żeby spłacić grecki dług
29-letni mieszkaniec Londynu, który pracuje w luksusowym sklepie obuwniczym w Covent Garden, zachęca każdego Europejczyka, by przekazał na ratunek Grecji kwotę będącą równowartością. jak to sam napisał, sałatki z fetą.
"1,6 mld euro - tyle potrzebują Grecy. Może wydawać się, że to sporo, ale to tylko 3 euro na Europejczyka. Tyle kosztuje małe piwo w Londynie. " - napisał Feeney na stronie Indiegogo, na której we wtorek umieścił swoje ogłoszenie. Wyjaśnił, że jest już zmęczony przeciąganiem liny w związku z kryzysem greckim i prężeniem muskułów przez polityków.
Na razie 29-latkowi udało się zebrać ponad 580 tys. euro w dwa dni. Pieniądze wpłaciło ponad 35 tys. osób, głównie z Wielkiej Brytanii i Niemiec. Aktywny zaczął być również hasztag #crowdfoundgreece, pod którym ludzie pokazują ile pieniędzy wpłacili i solidaryzują się z Grecją. Pojawia się również coraz więcej tweetów popierających akcję.
@ThomFeeney that's crazy. Actually, it could work!
— Yagmur Aydogan (@YagmurAydogan) czerwiec 30, 2015
@ThomFeeney I've got so much respect for you for this. Brilliant ?
— Micha ? (@MichaAmy98) czerwiec 30, 2015
@ThomFeeney wonderful idea! Let me know if you ever need help sorting out all these postcards ;)
— Eugenia (@eaturselfgreek) czerwiec 30, 2015
@ThomFeeney world! Well done to the conception and implementation !!! THANK YOU THOM!
— Chris Charakopoulos (@charakch) czerwiec 30, 2015
Tak duże jest zainteresowanie wpłatami, że serwis Indiegogo co jakiś czas się zawiesza. Jednak jeżeli trafimy w dobry moment, to zbiórkę będzie można zobaczyć pod tym linkiem.
"Mam nadzieję, że uda się zebrać całą kwotę. Byłoby fantastycznie" - powiedział w rozmowie z agencją AFP Feeney.
Feeney osobom popierającym jego akcję obiecuje nagrody. Tym, którzy przekażą 3 euro, zamierza wysłać z Grecji kartkę z premierem Aleksisem Ciprasem. Ci, którzy wpłacą 6 euro, mogą liczyć na sałatkę z fetą z dostawą do domu. Za 10 euro Feeney przekaże butelkę ouzo, a za 25 euro - butelkę greckiego wina.
Jeśli w ciągu siedmiu dniu nie uda się zebrać 1,6 mld euro, wpłacone kwoty zostaną zwrócone użytkownikom. - Byłoby genialnie, gdybyśmy te dary mogli wykorzystać na projekt pomagający ludziom w Grecji w znalezieniu pracy lub sprzedawaniu produktów za granicą - dodaje Feeney.
Odpowiedzi
TAK |
NIE |
Komentarze
Wyświetlono: 11 - 17 z 17.
Uwazam, ze w ogole to nie jest latwa decyzja. Oprocz dotacji tez wplacalismy do kasy Unii. Nam pomagala Polonia w czasach stanu wojennego.
Z drugiej strony co zrobili Grecy? Ograniczyli jakos swoje wydatki? Muszą zacząć od siebie. Mysle, ze to dlatego ludzie sa na NIE.
miało być 10 lat ;) i tak sie Polska juz zadłuza nie ma piemiedzy na wypłate swiadczen a młodzi przy takim sysytemie nie wiadomo czy cokolwiek dostana za 40 lat ..... za mało dzieci sie rodzi i sporo osób ma zbyt duze przywileje emerytalne ....
swoja droga upadlosc panstwa nie jest taka zła ... wielu osobom poumarzane zostana kredyty ;) fakt żyli ponad stan ...
Roślinko, nadal zyja lepiej niz np moja rodzina.
POLECAM:
Nasz system socjalny nie jest wolny od wad - przyznał premier Grecji Aleksis Cipras, co śmiało można by zgłosić w konkursie na niedopowiedzenie roku, biorąc pod uwagę to, jakimi "zdobyczami socjalnymi" cieszą się greccy pracownicy sfery budżetowej. Comiesięczny dodatek do pensji za mycie rąk, którego wysokość jest równa płacy minimalnej w Polsce to tylko jeden z wielu przykładów.
Jak wynika z zestawienia, jakie opublikował serwis Wynagrodzenia.pl, greccy pracownicy oprócz dodatku za mycie rąk w wysokości 420 euro mogli liczyć także na inne bonusy, dzięki którym ich pensje mogły wzrosnąć nawet o 1,3 tys. euro miesięcznie. Oto niektóre przykłady comiesięcznych dodatków do pensji:
600 euro za brak spóźnień do pracy 120 euro za korzystanie z (darmowej) stołówki 870 euro za wysyłanie faksów (urzędnicy) 69 euro za rozgrzewanie silników samochodów (kierowcy) 390 euro za punktualne przyjeżdżanie na miejsce (kierowcy) 450 euro za przejmowanie i zdawanie samochodów (kierowcy)Lista jest znacznie dłuższa i obejmuje też takie ciekawostki jak dodatek dla leśników za prace na zewnątrz, czy dodatek dla pracowników administracji za pracę przy komputerze.
Co więcej, pracownicy mogli liczyć też na bardzo hojne podwyżki po byle pretekstem. Dobrym przykładem jest wyższa aż o 50 proc. pensja za ciągłość pracy u jednego pracodawcy, przy czym dotyczyło to tak krótkiego okresu jak 10 miesięcy. O 10 proc. wyższa pensja przysługiwała także w przypadku znajomości obcego języka, choć nie trzeba było tego potwierdzać.
Doskonale znane są także trzynaste i czternaste pensje na Boże Narodzenie i Wielkanoc, ale jeszcze hojniejsze były zasiłki, jakie wypłacano pracownikom branży turystycznej poza sezonem (trwającym mniej niż pół roku). 50 proc. dodatek urlopowy do kolejny przykład niezwykłej rozrzutności greckiego państwa.
Piszemy o tych dodatkach w czasie przeszłym, ponieważ w wyniku wprowadzanego w ogromnymi oporami programu oszczędnościowego niektóre z tych "zdobyczy socjalnych" zostały obcięte lub chociaż ograniczone, co jednak nie zmienia faktu, że opisane przykłady dobrze oddają warunki pracy i etos greckiego pracownika.
Dodatki do pensji to wciąż tylko część nieprawdopodobnie rozdętych przywilejów greckiego sektora publicznego.
Jak już kilka lat temu informował grecki serwis Capital.gr, aż 40 tys. niezamężnych córek zmarłych pracowników sfery budżetowej miało prawo do dziedziczenia ich emerytury, co rocznie kosztowało ponad pół miliarda euro. Innym przywilejem pracowników sektora publicznego była możliwość przejścia na emeryturę przed 50. rokiem życia.
Specyfiką greckiego rynku pracy są powoływane przez państwo komitety, które łącznie zatrudniały nawet 10 tys. osób, ale często nie wiadomo było, do czego tak naprawdę służą. Przykład? Komitet zarządzający jeziorem Kopais, które... wyschło w latach 30. XX w.
Ogromnym obciążeniem dla greckiego budżetu są siły zbroje tego kraju. W latach 2007-2009 wydatki na armię wynosiły 14 mld euro rocznie, czyli aż 6 proc. PKB. Warto przypomnieć, że w przypadku Unii Europejskiej średnia wydatków na zbrojenia to ok. 1,5 proc.
Tak wielkie wydatki na obronność można by tłumaczyć odwiecznym napięciem z sąsiednią Turcją, trudno znaleźć wytłumaczenie dla faktu, że aż cztery piąte wydatków greckiej armii to koszty administracyjne oraz pensje.