Przerobiłam już to, więc teraz jest to dla mnie po prostu żałosne. Nawet jak się przypadkiem spotkam z teściową na ulicy to sama muszę coś powiedzieć o moich dzieciach, bo ona pyta, ale o swojego synka :/
Gdyby Wasi teściowie nie interesowali się wnukiem, tylko dzwonili raz na jakiś czas do swojego syna (męża) (pytając się tylko o niego, czyli "Co tam synku żonka Cię jeszcze nie wykończyła?" ) .
Mąż uważa, ze przesadzam.. Ale mi przykro, że mój synek jest traktowany jak powietrze, a inne dzieci są dużo lepsze od niego.
Przerobiłam już to, więc teraz jest to dla mnie po prostu żałosne. Nawet jak się przypadkiem spotkam z teściową na ulicy to sama muszę coś powiedzieć o moich dzieciach, bo ona pyta, ale o swojego synka :/
jk1606, ja z moją teściową się nie widuję, nie jeżdżę do niej, próbuję unikać, ale niestety mieszka w jednym domu "bliźniaku" z moją ciotką i niestety nieraz się nasłucham od swojej rodziny, jak chwali swoje wszystkie wnuczki, a o naszego synka się nie zapyta...
Nie przejmuj się tym, bo szkoda zdrowia naprawdę. Jak jest tak żałosna, żeby własnego wnuka odtrącac to jej strata.
Ja też lepiej się czuję z dala od teściowej i też nie jeżdżę i spotkania 2 razy do roku by mi wystarczyły.
jk1606 , Trochę mnie lżej widząc, że ktoś ma podobną sytuację, dzięki
Do nas nie dzwonia sie nawet spytac jak my się czujemy :P