że nie starczało na jedzenie i opłatę rachunków? Lub być może teraz macie taka sytuacje?Opcja anonimowa jest dostępna.
Odpowiedzi
TAK |
Komentarze
Wyświetlono: 21 - 29 z 29.
My cały czas mamy kryzys... sama o tym niedawno pisałam. Na dodatek chyba się rozstanę z moim M. więc zostane sama z 3 miesięcznym dzieckiem. Muszę zacząć pracować ale nie chce mojej córki zostawiać po rodzinie :(...ehhh
Nie zawsze bylo pieknie i kolorowo... Dobrze, ze rodzina nam pomogla, tzn moi rodzice, bo matka mojego P ma wszystko w dupie... Na szczescie to juz prawie rok jak maz zmienil prace i zyje sie nam o niebo lepiej
mrofeczkaa mam nadzieje ze to nie przez pieniadze masz takie mysli o rozstaniu...jak nie ma kasy to czesto zwiazek zaczyna sie psuc, a jednak warto to przetrwac, dla dziecka i w ogole, problemy finansowe nie trwaja wiecznie...
Kiedyś tak miałam, dobrze, że to już za mną. Wydzielałam sobie jedną kromkę chleba dziennie, do tego najtańszy pasztet za niecałe 2zł z "biedronki", posmarowany tak cienko, żeby jak najdłużej starczał. Czasem zaszalałam i zamieniałam pasztet na paprykarz. Doszło do tego, że musiałam sprzedać tv, komputer, telefon, nawet pamiątkową biżuterię. Czasem po 3-4 dni nic nie jadłam, piłam wodę z kranu, pamiętam, że jak skończyło się mydło, to zbierałam butelki, żeby kupić jakieś najtańsze. A wszystko przez mojego , na szczęście już byłego faceta, który wszystkie pieniądze wydawał w niecały tydzień od wypłaty, na pierdoły, na piwo i fajki. Moja wypłata szła na rachunki, a jak coś zostało, to trzeba było spłacać długi. Nikomu nie życzę tego co przeszłam, chociaż prawdę mówiąc, dużo w tym było mojej winy- przez zaślepienie tym idiotą.
Na koniec słówko pocieszenia - udało się mi wyjść z tego szamba i temu facetowi, z tego co wiem, też, wziął się za siebie. Więc uszy do góry!
Gratuluje Agabe, faktycznie neciakawie brzmi to co piszesz...ale najwazniejsze ze dalas rady:)
żeby to tylko raz ...
takie sytuacje że nie było nieraz co zjeść i jadło się przed tydzien ziemniaki smażone miałam gdy mieszkałam w domu. na rachunki tez nie było,płacone były z kilkumiesięcznym opóźnieniem. na studia mama się zaporzyczała dla mnie a ja siedziałam nieraz głodna bo wyjazdy przecież kosztowały . Tata był po zawale, mama zajmowała się domu ciotką chorą na aizhalmera wiec do pracy pojsc nie mogla. bylo BAAAARDZO cięzko. chodz ludzie z zewnatrz uważali że nam się zajebiscie powodzi bo w dom piekny. I tym bardziej to bolało. potem wyjechałam za granice w ciemno. z 80e przy dupie które dał mi chłopak. lekko nie miałam ale wyszłam na prostą szybko. po 3mcach sciaglam swojego faceta z Francji do siebie. Teraz dzidzie mamy najpiekniejsza na świecie i pieniedzy nam nie brakuje. Nie wyobrazam sobie wychowywać dziecko w polsce ,studiowac, wynajmować mieszkanie, mieć co zjeść, za co zankować auto, i jeszcze odłożyć na przyszłość. Naprawde wielki szacunek i podziw do wszystkich kobiet którym jest ciężko bo niestety to nam Państwo dało. 70zł rodzinnego i 1000becikowego na wychowanie dziecka;/ za trud jaki wkladaja kazdego dnia by było co zjeść,za co zaplacic rachunki i dać jeszcze dziecku.