jestesmy mlodym malzenstwem wiec moze dla tego nie klucimy sie o kase a po 2 to moze dla tego ze kazdy wydaje na co chce a zakupy typu zywnosc kupujemy razem co poniedzialek:)
Czy kłócicie się z Waszymi partnerami o pieniądze? Chodzi o to czy jest jakiś spór między Wami? Mój mąż ma do mnie pretensje, że jak pójde do sklepu to ile by nie dal na zakupy to wszystko wydam. Wczoraj poszłam na zakupy z malym, miałam 100 zł. Kupiłam to co potrzebne do jedzenia. Mięso, cos na kanapki, ziemniaki, warzywa, owoce, coś dla malego... I stówy nie ma. I kupiłam bułki drożdżowe. A on do mnie, że lepiej kupić bułki drożdżowe, niż papier toaletowy. Gdybym nie kupiła bułek, to byłby papier toaletowy. :-/ A co mam wpierdalać codziennie to samo?! Nosz kurde. Zawsze jak się kłócimy to najczęściej o kase chodzi.
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 16.
najgorszy możliwy "temat" do kłotni, a częsty...
U nas jest 50/50. Najczęściej jest tak, że przynoszę resztę do domu, ale mój zaobserwował, że zawsze przy mnie znajdzie jakieś drobne :D Czasami jak się pokłócimy to mi wypomina, że zgarniam drobniaki hihi, ale jakoś mnie to nie bardzo rusza :P Generalnie nie kłócimy się o to, że któreś z nas poszło do sklepu i wydało wszystko i przyszło bez reszty. Znamy ceny i wiemy jak jest :)
My się nigdy o pieniądze nie kłóciliśmy, jesteśmy ze sobą 7 lat. Czasem było tak, że tylko ja pracowałam i zawsze dawaliśmy radę bez kłótni :P
Ja dostaje od męża 800 euro miesiecznie na zakupy i co za to kupie moja sprawa.Musi mi starczyc,oczywiscie mam jeszcze swoja wyplate,ktora tez glownie idzie na jedzenie i ubrania.Oczywiscie sa drozsze miesiace np.grudzien bo jest Mikolaj,sa Swieta to wtedy wolam o wiecej ale mąż nie ma jakiś oporów w dawaniu.
my sie o pieniadze nie klocimy ale o porzadek w domu to i owszem :) jest strasznym pedantem i wkurza sie nawet jak dziecko nabalagani a co bedzie jak mlody podrosnie? chyba spazmow dostanie :D hahaha ja sie z niego tylko smieje :P
niestety tak :(
on zarabia i on ma 'władzę' jeśli chodzi o kasę ;/
nawet szkoda mi o tym pisać :(
ewa u mnie jest odwrotnie :D to ja jestem pedantką ;D 3 lata uczyłam go gdzie się kładzie mokry ręcznik lub jak się wkłada masło do lodówki po zrobieniu kanapki :D Najgorzej jest jak przyjadą goście do nas na pare dni :D nic tylko chodze i sprzątam hahah :D
wszystko zalezy od tego jaka kto ma sytuacje w domu. ja narazie meza nie mam, jedynie narzeczony pracuje, mnie utrzymuja rodzicie wiec poki co klocic sie nie klocimy ale mowie mu zeby przestal robic zakupy na stacjach benzynowych bo tam najdrozej a wiadomo ze jak sie dziecko urodzi to bedzie trzeba mase kase a jeszcze on musi sobie zaplacic za wesele...u mnie ten problem odpada bo placa rodzice bo ja niestety jak narazie nie pracuje
U Nas zakupy spożywcze robi mąż, więc wie ile wszystko kosztule. Ja natomiast kupuję chemikali i ciuszki dla małej, ale na córkę dostaję kasę od męża.