Rodzice mojego faceta tez by z checia zaplacili ale ja sie na to nie zgadzam- pieniadze wyrzucone w bloto jak da mnie....
Może trochę dziwne pytanie, zwłaszcza w polskich realiach, ale ja mam takie nastawianie, ze na ten wydatek pozwoliłabym sobie tylko, gdybym miała wielki nadmiar kasy;) Szkoda mi wydawać pieniądze na imprezę i masę zbędnych rzeczy typu suknia na jeden raz, wole ja wydać na rzeczy dla nas bardziej istotne, potrzebne. Poza tym mam niestety taki gust, ze byle co "po kosztach" mnie nie zadowoli, wiec długo bym musiała oszczędzać, żeby swoje wymagania zadowolić. A jak jest u Ciebie, czy zal Ci(było) pieniędzy wydanych na ślub i wesele?
Odpowiedzi
1. tak, szkoda mi pieniędzy |
2. nie, to jedyny taki dzień w zyciu |
3. inne, jakie? |
Komentarze
Wyświetlono: 11 - 20 z 20.
W granicach rozsądku oczywiście. Nie zadłużaliśmy się w żaden sposób :)
A mnie się marzy biała suknia, ślub w kościele itd, ale niestety pewnie nigdy nie będzie nas na to stać, bo skromny ślub na kilka osób nie wchodzi w grę u A. w rodzinie. Musielibyśmy zaprosić min. 100 gości, bo jego najbliższa rodzina jest dosyć duża. Ja tam swojej nie lubię, więc nawet bym ich nie zaprosiła chyba. ;) Ale tak czy siak marzy mi się takie prawdziwe weselicho... Pomarzyć można. ;) Najgorsze, że moja szwagierka z narzeczonym biorą ślub w przyszłym roku i już się zaczęła organizacja, a mi z dnia na dzień co raz bardziej przykro, że ja pewnie nigdy nie będę wybierać zaproszeń czy przymierzań sukni ślubnej... ;/
szkoda mi bardzo pieniedzy na slub i wesele , dlatego sie jeszcze nie zaobraczkowalam :)
dlatego nie chce ślubu/wesela. Bo starciłabym mase pieniędzy, suknia jak z bajki impreza mega, piękne ozdoby ;/ a to drogie rzeczy ;p
Aaaa ja chce ślub w stodole z sianem ;D traktorem i elegancją ciekawe czy uda mi się takie połaczenie :)
...ja mam tak pomyslane, ze kase ktora mialabym wydac na wesele wolalabym dolozyc do budowy domu. niestety Mąż sie uparl na weselicho i nie da sie go przekabacic.
Teściowie i rodzice płacili.
mi wlasnie zostaly niecale 3 miesiace do wesela. na liscie mam 160 osob ale mysle ze jak przyjdzie 120 to bedzie max. a pieniadze po czesci sie zwroca wiec tak na prawde za wesele wcale nas tak duzo nie wyjdzie. zrobilam wstepny kosztorys i mysle ze 35tys. za wszystko to bedzie maksymalnie. znajomi robili na 100 osob i uzbierali 35 tys. ja mysle ze tyle nie uzbieram bo duzo zalezy od rodziny ale nawet te 25 to bedzie sporo. wszystko pojdzie jako wklad w zakup mieszkania.
u mnie za rzeczy z mojej strony placa rodzicie bo ja nie pracuje, tzn sukienke kupuje sama za pieniadze odlozone jeszcze na studiach. ze strony mojego narzeczonego on placi praktycznie za wszystko, a rodzicie tylko za gosci.
za trzy miesiace zobacze czy bardzo sie pomylilam w moich obliczeniach :)
czasami oczywiscie zaluje tego ze robimy to wesele bo tyle zachodu i wydatkow ale wydaje mi sie ze pozniej bym zalolwala jesli bym nie miala prawdziwego wesela tylko jakies male przyjecie na 20 osob
Ja miałam małe przyjęcie na 50 osób, sukienkę i dodatki pożyczyłam więc wiele nie wydałam tyle co na buty (które kupiłam w lumpku) i bieliznę. Malowała mnie świadkowa, włosy robiły mi dziewczyny z salonu w którym kończyłam praktykę. Zespół a raczej duet wziął od nas jakieś 600zł a grali bosko, kamerka około tysiaka. Zdjęcia w plerze robił mi brat mamy bo jest fotografem z zamiłowania. Auto mieliśmy kumpla- stówa i 0,5l. Wódkę załatwiliśmy też po kosztach, napoje w promocjach. Moja teściowa dorzuciła tysiaka a moi rodzice pokryli koszty jedzenia (świniaczek, owoce, warzywa, kuchareczka). Sala była mała, tańce na tarasie w ośrodku ekologicznego stowarzyszenia. Wystrój sali był po części pożyczony i zrobiony przeze mnie - tak jak mój bukiet ślubny i dekoracje auta. To by było na tyle zmieściliśmy się w 8-10tys. a z powrotem dostaliśmy dużo dużo więcej
madzialenka i zeby to wszystko zorganizowac to trzeba tez miec czas i ochote- jak sie nie ma kast trzeba kombinowac- mi sie nie chce:)