Ja sobie nie wyobrazam, zeby mojego nie bylo wtedy ze mna. Balam sie, a on byl ze mna caly czas wlasciwie, pomagal mi wstawac, dawal pic czy cokolwiek chcialam. Rozpraszal moja uwage w bolach, trzymal mi noge przy parciu, ubieral maluszka, pomogl pojsc do lazienki, a nawet mowil kiedy mam przec bo nie zawsze czulam po zzo, wiec patrzyl na zapis ktg i mowil kiedy, bo polozna zapominala. Teraz nie mamy przed soba zadnych tajemnic, skoro te wszytskie obrzydliwosci porodowe go nie obrzydzily to juz nic nie obrzydzi. Poza tym wiem, ze tez dla niego bylo wazne,zeby widziec dziecko jak sie rodzi, napewno czul sie pomocny i bardzo potrzebny, i ciesze sie,ze przezylismy to razem.
Co sądzicie o porodzie z partnerem? Wiele moich znajomych jest jak najbardziej za, ale ja mam pewne opory. Nie jestem pewna, czy chciałabym, aby mój ukochany oglądał mnie brudną, spoconą i stękającą. Poza tym, spotkałam się z różnymi opiniami na ten temat. Niektórym parom to zaszkodziło, inne z kolei twierdzą, że to umocniło ich związek. Co o tym sądzicie? Czy poród w towarzystwie partnera to dobry pomysł?
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 11 - 14 z 14.
Mielismy ustalone, ze jak przyjda bole parte i jak bede chciala to wyjdzie. Zostal ze mna, ale mial zakaz zagladania w moje krocze. Mysle, ze obojgu nam wyszlo na dobre wspolne rodzenie.
Ja uważam, że sporo zależy od partnera i oczywiście nastawienia kobiety. I jeżeli jest ono u obojga pozytywne to bardzo dobrze i takie wsparcie dla kobiety może być ogromne. Ale jeżeli są jakieś wątpliwości to nigdy nic na siłe. Osobiście będe rodzić sama.
ja na poczatku twierdzilam, ze nie chce. ale im blizej tym bardziej zmieniam zdanie... chce na pewno zeby byl w I etapie, potem zadecyduje juz na porodowce. no i musimy jeszcze raz to omowic, na ile on chce w tym brac udzial - na poczatku tak jak ja nie chcialam tak i on uwazal to za zbedne, ale nie myslalam, ze mozna to rodzielic - ze w kulminacyjnym momencie po prostu wyjdzie. zobaczymy :)