Ja sobie nie wyobrazam, zeby mojego nie bylo wtedy ze mna. Balam sie, a on byl ze mna caly czas wlasciwie, pomagal mi wstawac, dawal pic czy cokolwiek chcialam. Rozpraszal moja uwage w bolach, trzymal mi noge przy parciu, ubieral maluszka, pomogl pojsc do lazienki, a nawet mowil kiedy mam przec bo nie zawsze czulam po zzo, wiec patrzyl na zapis ktg i mowil kiedy, bo polozna zapominala. Teraz nie mamy przed soba zadnych tajemnic, skoro te wszytskie obrzydliwosci porodowe go nie obrzydzily to juz nic nie obrzydzi. Poza tym wiem, ze tez dla niego bylo wazne,zeby widziec dziecko jak sie rodzi, napewno czul sie pomocny i bardzo potrzebny, i ciesze sie,ze przezylismy to razem.
