jak to mowi moj facet LEKARZ- w dzisiejszych czasach tylko krowy i konie rodza bez znieczulenia.. Mialam porod wywolywany, tez bylam taka twarda i mowilam, ze nie chce znieczulenia, jak tylko zaczelam czuc powazniejsze skurcze przyszedl ansestezjolog (co bylo efektem spisku mojego Michala i naszej poloznej) i szczerze mowiac juz o nic nie pytalam tylko sie grzecznie "nadstawilam" :)) A jak zaczelo dzialac to nie moglam uwierzyc, ze mozna poczuc az taka ulge.. inna sprawa, ze kilka minut po tym zaczelo zanikac tetno dziecka i mnie biegiem przewiezli na cc, ale gdyby mi przyszlo konczyc silami natury to nie wyobrazam sobie bez znieczulenia..Jestesmy w XXI wieku, medycyna poszla do przodu, uwazam, ze robienie z siebie na sile "silaczki czy twardzielki" jest niepotrzebne, nikomu nie sluzy, a na pewno nie ulatwia sprawy rodzacej.. Mozna sie meczyc, ale po co? :))
Dominika bardzo trafne spostrzeżenie,szczegolnie o tych krowach :D
tyle ze mi tak naprawde znieczulenie nie było potrzebne,szybko się zaczęło-szybko sie skończyło,ból bym do zniesienia :) jestem stworzona do rodzenia dzieci,zero pitu-pitu :D
(2011-03-30 15:17:39)
cytuj
Rodziłam ze znieczuleniem, pomogło-nie jakoś rewelacyjnie jak czasem dziewczyny piszą, że nic nie czuły. Najgorsze skurcze musiałam przejść bez znieczulenia, ale i tak nie mam pojęcia co było by, gdybym się nie uparła na to znieczulenie.
(2011-03-30 16:39:56)
cytuj
ja rodziłam ze zeniczuleniem (choc byłam od pocztaku temu przeciewna) ale po 24H boli krzyzowych i przy rozwarciu 1 cm ;/ chyba nie jedna by sie zgodziła.... caly porod trwał 36H wiec uratowało mnie to zycie sadze ;)