Mój mąż potajemnie ogląda stronki porno. Bardzo mnie to boli, nawet nie mogę z nim spokojnie pogadać na ten temat bo zaraz krzyczy że to ja jestem nienormalna że nie akceptuję tego iż ogląda erotyczne filmy. Mnie to rani. Proszę powiedzcie mi jak jest u was? Czy wasi faceci też oglądają? czy to jest waszym zdaniem normalne? i nie ma w tym nic złego? Mnie to rani, i to BARDZO :(((
Odpowiedzi
Kilka miesiecy temu tez bylam w takiej sytuacji i takze starsznie mnie to bolalo.. Jednak rozmawiajac z nim na ten temat powiedzialam,ze dla mnie to jest smieszne,a wrecz zalosne,ze podnieca sie poprzez internet i zadalam mu pytanie "czy tylko na to go stac?" Zawsze podkreslal,ze jest dojrzalym mezczyzna itp Powiedzialam rowniez,ze zniza sie do poziomu 17letnego chlopca ktory tylko moze i jest wstanie popatrzec na filmie-od tego momentu mam spokoj
Dołaczem do "klubu" :)..Niestetety ja rowniez mam ten sam problem co Wy kobitki..ii nieziemsko mnie to drazni!!!!!!Moj tez oglada..nie oficjalnie lecz pokryjomu jak ma tylko okazje..czyli jak zostaje sam w domu,jest na tyle sprytny ze czysci wszelakie historie itp czasem z czyms wpadnie.. Dziewczny ile my sie wykłucilismy ile razy ja mu groziłam ze to juz koniec bo ja uwazam ze jezlei facet jest w stałym zwiazku ma kochajaca dziewczyne to takiego typu rozrywka jest mu nie potrzebna..Wiem,ze faceci sa zwrokowcami ale bez przesady..dla mnie to tez jest jakis dziwny rodzaj"zdrady"chociazby psychicznej...i moim zdaniem robia to faceci zakompleksieni albo nastolatki..Dziewczyny jest to przykra sprawa dla nas.. dlaczego my mamy to tolerowac???był taki okres ze czasem razem sie skusilismy na taki film..mi nie przeszkadza jak razem obejrzymy zeby podkrecic atmosfere..on o tym wie..ale on woli sam pokryjomu czyli jest cos nie tak..Powiedziałam ze jak nie pojdzie do lekarza to koniec z nami..albo jak go jeszcze raz złapie.. i kolko sie toczy do nastepnej afery bo blaga przeprasza mowi ze juz wiecej nie bedzie a i tak jak ma okazje to robi.. smutne to jest ale czasem sie zastanawiam czy nie ustapic i przymknac na to oko..bo jak widzicie taka natura faceta..beznadzieja..Wiem co czujesz Angelcake..
hm... to ja powiem tak.
wg mnie oglądanie czegoś takiego przez faceta jest ok, pod warunkiem, ze obie strony się na to godzą, że to akceptują. jeśli jedna osoba z tego powodu cierpi, to albo tak długo przegadują temat, aż ona go zrozumie, i potraktuje to jako hobby, albo on zrozumie ją i wtedy sam zrezygnuje z tego, bo wie, ze ją to rani.
jeśli facet mimo to nie rezygnuje, to wg mnie nie liczy się z jej uczuciami, a to kiepsko o nim świadczy. albo ma problem z kontrolą popędu.
wywieranie presji, hasła, kontrole - to sprowadzi tylko "proceder" do podziemia, albo spowoduje, ze napięcie seksualne facet zrealizuje gdzie indziej. pół biedy, jeśli to będzie komputer u kumpla...
ktoś pisał, ze jest to domena niedowartościowanych mężczyzn. nie wiem, pewnie tak, u tych, co baby nie mają. ja się na tym nie bardzo znam, ale z tego, co sama obserwowałam to takie mam wnioski: częściej występuje to u facetów, którzy mają duży popęd seksualny, większy niż partnerka, i czasem wstyd im przyznać, jak często chcieliby współżyć. albo tak jest w parach, które nie bardzo potrafią mówić o swoich potrzebach seksualnych, o oczekiwaniach w łóżku... albo facet potrzebuje szybko rozładować napięcie seksualne i taką metodą robi mu się to najlepiej.
i wg mnie często wrogością na to reagują - niedowartościowane kobiety :) no bo jeśli ona czuje się niepewna swojej atrakcyjności, seksapilu, to porównuje się z tymi lalami i automatycznie wpada w kompleksy (kto by nie wpadł).i czuje sie zagrożona. często też nie do końca wierzy w miłość i wierność faceta (obojętnie, czy ma podstawy,czy nie). nie ufa mu. tylko często nie potrafi sama przed sobą się do tego przyznać.
mój były mąż też lubiał takie rozrywki. dla mnie było ok, dopóki robił to, jak mnie ze tak powiem, pod ręką nie było. bolało mnie wtedy, gdy byłam w domu, a on wybierał komputer. po rozmowach wyszło, że komputera nigdy głowa nie boli ;) a ja z racji, że miał dosyć duży temperament, miałam częste "migreny" ;)
odnośnie stóp - to nie jest żadne zboczenie. nawet nie fetyszyzm. no chyba że jedynie albo głównie widok stóp pozwoli mu na osiągnięcie orgazmu.
ja na przykład uwielbiam patrzeć na męskie ramiona. i co, zboczona jestem? ;)
angel - jeśli nie potrafisz zrozumieć swojego męża, pomimo szczerej (ale naprawdę szczerej) chęci zrozumienia go, a nie reagowania tylko z poziomu kobiecej dumy, to musi on zrozumieć Ciebie. i ja na Twoim miejscu, jeśli rozmowy nie pomagają - zaczełabym właśnie komplementować przystojniaczków. i po jakims czasie, jakby to go porządnie zeżarło - powiedziałabym, że może teraz już rozumie, jak się czujesz.
ok, dość wymądrzania się. powodzenia :)