2013-03-13 10:14
|
Moja teściowa wychowywała swoich chłopaków wyręczając ich we wszystkim, sprzątanie pokoju, podawanie obiadku do stołu, robiła przy nich wszystko. Ja z moim mężem jestem już 9 lat, gdy zaczęliśmy się spotykać miał 19 lat- i to że teraz mi pomaga to raczej moja zasługa, mimo że pomaga to muszę wszystko palcem pokazać -nic ze swojej inicjatywy(podnieś, wstaw do zmywarki, wynieś śmieci, nie zapomnij tego i tamtego)
Ostatnio teściowa mówi do mnie że fajnie by było jakbym druga miała córeczkę bo miałby kto mi pomagać - powiedziałam jej że jak się chłopców dobrze wychowa to nie problemu bo oni będą mi pomagać.Zrobiła głupią minę i skończyła temat ;)
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
jedyne moje zastrzeżenie to jego uczuciowość i to nie wynikająca z braku uczuć tylko z niemożności ich okazania. ona nigdy nie okazuje i on tak samo. może dlatego, że wychowywała synów, a to córki są takimi rozkosznymi przylepkami, są bardziej uczuciowe... nie wiem...
mam ten sam problem tesciowa wychowala 2 egoistow ktorzy tylko do pracy potrafia isc powoli staram sie to zmienic ale trzeba pokazywac palcem nic od siebie i co jakis czas musze mu gadac to samo w ramach przypomnienia a jak zrobi cos zle to mowi " ptzeciez nie zrobiłęm tego specjalnie" nie w ogole zrobiłem to z lenistwa !
mój to jeszcze ujdzie a ten drugi zero szacunku nawet do niej wyzywa ją od suk itp a ona nic jakby to nie było do niej tylko mu na fajki daje a gówniarz ma dopiero 16lat!
Powiedziałam jej, że nie muszę mu pokazywać, co ma robić, bo sam wszystko robi, bardzo mi pomaga. Na to usłyszałam: "Widzisz, jak dobrze go wychowałam - zajęło mi to 27 lat" - dodam, że aktualnie mój mąż ma 30 lat, a od ok. 8 lat mieszkamy razem :-)
Dobrze, że dzwoniła, a nie powiedziała mi tego osobiście, bo zobaczyłaby, że wzbudziło to mój gromki śmiech :-)