Gdy jeszcze nie miałam dziecka wydawałam dość dużo na fryzjera tzn. ok 220 zl.+ napiwek. Od kiedy mam małego oczywiście oszczędzam na sobie i postanowiłam wypróbować dużo tańszego fryzjera osiedlowego, w nadziei ze może wcale nie będzie gorszy. Akurat była promocja wiec zapłaciłam 120 zl+ napiwek. Powiem tak- katastrofy nie ma ale to nie jest to....z farba mi nie trafiła w 100% i musiałam dokupywać "fioletowa" płukankę, żeby rozjaśnić blond. Oczywiście komfort nie ten sam, fryzjerka w czasie jak tam byłam jadła kanapki, trochę zimno i kosmetyki "Joanna" a nie "Wella";)Czy uważacie ze TAK drogi fryzjer= dobry fryzjer, a taniocha się nie opłaca( bo i tak trzeba iść jeszcze raz poprawić do lepszego, lub kupić kosmetyki do ratowania zniszczonych włosów)Lub NIE- można trafić na taniego a dobrego...Bo ja się jeszcze nie poddałam i chce wypróbować na własnej głowie jeszcze jednego taniego fryzjera;)Ostatni raz.
Tak- drogi fryzjer= dobry
Nie- tani fryzjer tez moze byc dobry
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 19.
Dużo dajesz za fryzjera. :D Ja ostatnio przeżywałam, że za ścięcie zapłaciłam 80 zł, a to było u naszego osiedlowego fryzjera gdzie zawsze płaciłam 40. :P Tak czy siak raz poszłam do jednego z markowych salonów, zapłaciłam dużo kasy, a efekt wcale nie był lepszy. ;)
Ceny krakowskie i spedzam tam 2,5 do 3 godzin;)
Pamietam jak poszłam do drogiego fryzjera żeby rozjasnic sobie włosy , zaplacilam ok 200 zł a tak mi zjeb**a że aż szkoda gadac, papailła mi włosy, poparzyła rozjaśniaczem skórę głowy az tak ze miałam strupy normalnie, pozatym miała mnie w dupie, przyszła jej koleżaneczka i zamiast zajać sie mna to zajmowala sie swoja znajomą a mnie zostawiła pod opieka starzystki która nic nie wiedziała .. pozatym miałam całe upaćkane ubranie w rozjaśniaczu, które oczywiście musiałam wyrzucić bo plam nie dalo sie doprac .. a kolor ? kolor wyszedł fatalny wyglądałam niczym plastikowa lala z białymi włosami . Po tamtej wizycie zrezygnowałam z wizyt u fryzjerów i postanowiłam przejść na swój naturalny kolor i sądze że to była najlepsza decyzja którą podjełam :)
Zgadzam się misiaqlek. Jeśli farbowanie, to tylko w dobrym salonie. Jakość jest o niebo lepsza. Jeśli ktoś wybiera się na farbowanie do osiedlowego salonu - okej, ale efekt będzie podobny do farbowania w domu z koleżanką. Natomiast jeśli chodzi o cięcie - sama korzystam z usług fryzjerki na osiedlu i jestem z jej pracy bardzo zadowolona. Kobieta ma po prostu fach w ręku ;) i ceny są u niej bardzo niskie. No i wie, jak zająć się moimi włosami. Ale na koloryzację już bym do niej nie poszła, właśnie ze względu na jakość farb, które używa.
No, na szczescie nie wygladam jakbym farbowala sama, tak zle nie jest;) Poza tym osiedlowe tez sa rozne, w tym osiedlowym jak nie ma promocji to za ta usluge zapacilabym pewnie ok. 160 zl. wiec i tak drogo.
Rumia - fryzjerka rok starsza ode mnie, rozmawiam z nią jak z koleżanką, za farbę + podcięcie 80 zł.
Jestem zadowolona.
Ale teraz chyba sobie jebnę coś takiego, jak ta na zdjęciu ma :D:D