nie widziałam najmniejszego sensu kupowania specjalnego ubranka na raz.
też chrzciliśmy w grudniu (a dokładniej dwa dni przed wigilią) więc i tak mały był ubrany w ciepłe rzeczy.
miał na sobie zwykły pajacyk (taki bardziej wyjściowy :) a na to wełniane białe śpioszki i sweterek, które kupiłam właśnie na chrzest, ale też z myślą o późniejszym użytkowaniu.
i tak leżał w rozpiętym kombinezonie, bo w kościele ciepło nie było.