szkoda mi było energii na zbędne krzyki, a poród miałam bardzo długi, trudny i bolesny
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 11 - 20 z 23.
Byłam tak skupiona na parciu, że nie krzyczałąm, za to przy skurczach przed samą akcją porodowa już krzyczałam z bólu "pomocy" i "ratunku"
Ja zawodziłam podczas skurczy.... takie jęki, zmęczona bardziej byłam. I coś tam wspominałam, że zaraz umrę :P
ja nie krzyczałam ale się popłakałam :/
ale to też przy skrczach a nie już przy parciu
krzyczałam, ale nie dlatego że mnie bolało, tylko dlatego żeby położne sobie o mnie perzypomniały bo mnie zostawiły pół przytomną i poszły sobie kawkę pić. W sumie w pewnym momencie z bólu też ale to pod sam koniec...aha no i położne też zostały zwynazywane...
Krzyczałam.K...a jakaś też poszła.. Krzyczałam też na położną,jak masowała mi szyjkę macicy,że chyba Bóg ją opuścił :/
Nie krzyczałam, ale stękałam bardzo głośno i potężnie :) Wyzwisk ani przekleństw żadnych nie było :)
darlam sie na caly szpital ;P ze niedam rady bo rodzilam bez znieczulenia ;) teraz mnie to smieszy ale wtedy niebylo tak smiesznie .
Nie płakałam i nie krzyczałam-obok w sali babka nadrabiała za mnie hihi:) mialam narzeczonego przy sobie i nawet bym nie smiala go wyzwac:/-wrecz przeciwnie bylam mu wdzieczna ze mi pomaga i jest przy mnie:) pamietam ze tylko cos tam z bolu stekalam pocichu:D:D