poprawiam męża dość często gdy mówi pewne słowa które działają mi na nerwy :)
Poprawiacie swojego rozmowce jesli popelni blad? Czy jest Wam to zupelnie obojetne i nie przykuwacie uwagi do bledow jezykowych? Moze macie slowa ktorych "przekrecenie" szczegolnie Was irytuje? np lubilam - lubialam
(Nie biore pod uwage dzieci ktore dopiero ucza sie poprawnie mowic) :)
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 11.
Nie, bo sama często popełniam blędy, językowe gramatyczne...wyjechałam z pl jeszcze jak byłam w podstawówce więc na takim poziomie jest mój polski. więc to nie na miejscu poprawiać kogoś a samej nie mówić/pisać idealnie.
Nie poprawiam, ale mnie to irytuje. Poprawiam natomiast mojego 5.5-latka, ale to wlasnie ze wzgledow dydaktycznych.
No wiadomo, nie chodzilo mi o ortografie :)
słysze , zwracam uwage , ale nie poprawiam nikogo , no chyba ze dziecko .
Z tym poprawianiem róznie bywa.... zależy. Reaguję alergią gdy słyszę "wyszłem, zamiast wyszedłem, poszłem, zamiast poszedłem....." Dobrze, że mój Szanowny umie się wysłowić.... inaczej nie byłby moim mężem, bo nie znoszę ubogiego słownictwa u facetów
oj irytuje mnie bardzo gdy ktoś zamiast 'wziąć' mówi lub pisze 'wziąść'...
Nie zawsze zwracam komuś uwagę, ale aż mi się wierzyć nie chce, że tyle osób nie potrafi poprawnie swojego ojczystego języka. Na prawdę mowa i pisownia niektórych osób woła o pomstę. Zawsze mnie zastanawia jak ludzi nie rażą w oczy błedy w pisowni, przecież to już po wyrazie widać, że coś jest nie tak... Jeśli chodzi o mowę to zauważyłam, że wiele osób mówi np. "poszłem" zamiast poszedłem i nie widzi w tym nic niezwykłego, potrafią tak całe życie mówić. Tak samo jak wiele osób przynajmniej w moim otoczeniu nie potrafi odmieniać np. nazwy sklepu Lidl i mówi ' w lidrze" zamiast w Lidlu.
"W lidrze" ? haha tego nie slyszalam :)
ja raczej się smieje z przekręcanych wyrazów w zaden sposób mnie to nie irytuje :)