mi nawet ostatnio jedna koleżanka która ma trójkę dzieciaczków powiedziała, że byłam i jestem wyjątkowo spokojna i opanowana, że nie panikowałam a to przecież pierwsze dziecko :) tyle że byłam kiedyś nianią, może małe doświadczenie swoje zrobiło...?
panikowałyście za bardzo czy podchodziłyście ze spokojem i na luzie do opieki nad noworodkiem?
Chodzi mi o to, że większość młodych mamuś strasznie to wszystko przeżywa na początku i strasznie panikują :) przejmują się kompletnie wszystkim i ciągle się denerwują jak np dzidzia płacze a one nie wiedzą co zrobić. Jak to było u Was? Panikowałyście czy nie?
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 9 z 9.
Ja nie mam jeszcze dzidzi ale pewnie bd panikowac;)
Bardziej panikowałam w ciąży. Jak dziecko widać to już łatwiej można określić czy coś mu jest czy nie. A w brzuchu nie widać... więc ciągle latałam po lekarzach, robiłam usg... Ta ciąża jest trochę inna bo zagrożona, więc latam czy tego chcę czy nie. Pod tym względem wolę mieć dziecko "na zewnątrz".
ja nawet spokojnie do wszystkiego podeszłam i jak byłam w szpitalu to o wszystko co mi przyszło do głowy pytałam a w domu sama wszystko robiłam aż teściowa była w szoku i nie mogła się nadziwić ze daję radę ;P ale też moja siostra jak miała dzieci małe to widziałam jak się zajmuje to że tak powiem obrazkowo wiedziałam jak mniej więcej to wygląda
Moje dziecko, jako noworodek, było wyjątkowo spokojne. Jadł, marnował pieluszki i spał :)
hmmm juz nie pamietam heheheheh nie no zartuje ;-P panikowalam choc bardziej sie balam co i jak.... mieszkalam z rodzicami wiec mama byla zawsze pod reka i siostra przychodzila i pierwsze kapiele malego wlasnie ona robila :-) ... teraz bede zupelnie sama wiec zobaczymy... niby doswiadczenie mam ale bylo to 9 lat temu heheheh ale od czego jest forum i kochane dziewczyny albo wspaniale google ktore prawde Ci powie heheheh
nie panik0ował•am i nie panikuje z mlodym spedzilam 18dni w klinikach teraz juz w domku dalismy sobei rade bez problemu nawet polozna jest zdziwinona bo jak na pierwsze dziecko dajemy sobie rade..i to w dodatku musi brac 2 razy dziennie lekarstwa bo ma problem z serduszkiem więc nie chce zeby jeszcze przezemnie sie denerwowal bo jasne jest to,że wyczuje...:)
nie wiem co zaznaczyc bo panikowalam strasznie a to pewnie tez dlatego ze moj synek sie zanosil...a teraz jest troche spokojniej ale jeszcze sa obawy zwlaszcza moj partner..