Moja córka od takich "katarków" zaraz sama łapie katar, a że ma słabą odpornośc to zaraz przechodzi to w przeziębienie.
Czy uważasz że katar to też choroba na tyle poważna żeby dziecko nie mogło iść do przedszkola??
Mój syn ostatnio dośc czesto łapie katarki, ale są to katarki bez gorączki, kaszlu itp(chyba ze po katarku ma czasem lekki suchy kaszel, ale rzadko)nigdy nie przerodziło mu się w coś poważnego. Jak zacznę pracę to nie wiem czy w ogole bede mogła brac tyle wolnego z powodu kataru syna, a przeciez nie każdy rodzic może sobie na to pozwolić w dzisiejszych czasach. Sama pewnie nie miałam bym do nikogo żalu że zostawił dziecko z katarem w przedszkolu(nie mówie o poważniejszej chorobie z którą dziecko musi siedzieć w domu i sama tez nie puszcze chorego dziecka)
TAK- dla mnie nawet z katarem nie powinno chodzić do przedszkola
NIE- katar, mimo, ze może być zarazliwy nie jest na tyle poważną "chorobą" zeby dziecko nie mogło iść do przedszkola
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 9 z 9.
Mi chodzi o taki katar właśnie zielony, nie woda, bo woda to wiadomo nawet z przejścia z zimnego do ciepłego może wyjść, a ten zielony, glutowaty to infekcja. Jedno dziecko się nie zarazi,a inne tak i mnie właśnie denerwuje jak rodzice z tymi zielonymi gilami wysyłają dzieci do przedszkola :)
Mój syn bardzo często ma katar. Jeśli jest upierdliwy to włączam Pneumolan, Nasivin, Olejki eteryczne i staram się walczyć jednocześnie posyłając go do żłobka. Gdybym za każdym razem miała brać L4 to mogłabym już iść rejestrować się do Urzędu Pracy.
Nienawidzę katarów, od kataru się zaczyna cała reszta... czyli kaszel.
dlatego nie chciałabym żeby dzieciaki z katarami chodziły do przedszkola. Ale jak jest wiadome.
No mój syn własnie nie ma takich zielonych i zastanawiam sie czy nie ma jakiś alergi, jest to zazwyczaj wodnisty katar, fakt faktem leczymy go tydzień. Znaczy sie 4 dni podaje mu Nasiwin, ale nawet w końcowej fazie nie jest on ani żółty ani zielony tylko taki biały i uciazliwy bo to go na pewno umeczy, ale teraz radzi sobie z nim bardzo dobrze i w sumie nawet nie zmienia sie jego zachowanie przy nim. Synek ma 2 lata i 4 miesiace. W tym roku raz miał w styczniu raz w lutym(teraz) wczesniej miał go raptem 2 razy przez całe 2 lata. W domu jest ta sama temp. ubieram go nie za cienko nie za grubo. Rozważam własnie jakas alergię, dlatego pewnie wybierzemy sie do lekarza.
Jakoś coraz bardziej dreczy mnie ten temat przedszkola, ale przeciez jak podejme pracę o zaraz nie bede brac zwolnień bo po takim zwolnieniu to pewnie nie bedzie do czego wracać, w dzisiejszych czas ciezko o prace i o wyrozumiałość. Nie chcę isc do pracy zaraz od wrzesnia tylko przeczekać z 4-6 miesiecy aż syn swoje odchoruje i dopiero cos szukac, więc to i tak długo a z dziecka nie mam z kim zostawic poza tym wole przedszkole niż proszenie sie o czyjeś łaski. A może nie bedzie tak zle.
denerwuje mnie własnie podejście matek , któe posyłają dziecko z gilami do przedszkola, bo przecież " to tylko katar" i one nie mogą wziąć L4. Przez takie nieodpowiedzialne zachowanie cierpią inni wkoło, w tym np ja. Musiałam zrezygnowac z pracy, bo do żłobka chodziły non stop zakatarzone dzieci, a mój syn ( i myślę , że nie tylko on) łapiąc katar odrazu chorował na poważniejsze rzeczy, m.im od razu kaszel i za chwile zapalenie oskrzeli. za każdym razem ten sam schemat i lawina kolejnych objawów. Od głupiergo katraru. One nie mogą brać l4 więc je to jebie czy posyłją dziecko do przedszkola zdrowe czy z katarem.... ale inne to już mogą siedzieć na L4 non stop, tylo dlatego, że one z katarem nie posyłają,bo mają mniej odporne dzieci
Jeśli wszyscy zaczną puszczać dzieci z katarkiem do przedszkola, to będzie jedna wielka zaraza. Tak poważnie, to irytuje mnie bardzo, kiedy rodzice puszczają chore dzieci do przedszkola. Od katarku się zaczyna. Moja córka notorycznie zaraża się od dzieci w przedszkolu, tydzień zdrowa, dwa tygodnie chora i tak w kółko, właśnie dlatego, że rodzice posyłają chore dzieci. A dzieci w wieku przedszkolnym mają najniższą odporność, warto o tym pamiętać.
Posyłam do państwowego. Niestety w ciagu trwania roku nie ma możliwosci wbicia sie w dany rok tylko dopiero we wrzesniu a jak sie nie dostaniesz to masz kolejny rok w plecy. Lata leca a o prace coraz trudniej więc albo to albo to. Nie wiadomo które zło lepsze. Chodzi o to że skoro dziecko ma tak chorowac mi i własnie żeby nie było takich sytacji z wyborem miedzy katarem a pracą nie wiem czy w ogole jest sens posyłac dziecko do przedszkola ;/ ja rozumiem kazda ze stron i chce żebyście zrozumiały też mnie. Wiem tez że dzieci maja rózną odpornosc i dla jednych katar to nic grożnego a inne z katarem(w warunkach jakie sa w przedszkolu, czyli nie zawsze dopilnowane czy dobrze zaciagneło majtki i czy nie leci mu po plecach zimno lub nie jest mu za gorąco) dziecko łapie tez cos powazniejszego.