Zmieniłam się ale bardziej w pozytywnym tego słowa znaczeniu.Stałam się bardziej odpowiedzialna, zmieniły się priorytety i teraz na pierwszym miejscu jest moja rodzinka i to by moi chłopcy byli szczęśliwy, choć może czepiam się trochę więcej- np. jak mój luby zostawia sok na ławie a później musimy go zmywać z podłogi;)
mój chłop mówi że sie zmieniłam o 360 stopni i że wolałaby mnie taką jak kiedyś, a nie taką jak teraz, narzekającą na wszystko, drzącą się na niego, o wszystko się czepiającą, niezadowoloną z życia (chyba z niego;/), że tylko burcze pod nosem i wyżywam się ciągle na nim, a i że straszna ze mnie materialistka, bo ciągle myślę o kasie, ale ktoś kur** musi! i ze robię się nie do wytrzymania. A u was jak jest?
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 11.
oj jak ja bym się chciała o takie pierdołki czepiać :)
obrót o 360 stopni to pełen obrót, czyli jestes w tym samym miejscu :) hehe i mysle ze kazdy sie zmienia (ok, wiekszosc) po przyjsciu na swiat dziecka. trzeba postawic sobie inne priorytety. Myślę, że ja przestałam przejmować się negatywnym zdaniem innych, a skupiłam sie bardziej na rodzinie. Teraz ona jest dla mnie najwazniejsza i doceniłam jej moc. Myślę, że stałam się bardziej łagodna, ale i też bardziej stanowcza. :)
tyle tylko że ja już nie potrafię się z niczego cieszyć, wiecznie mi cos nie pasuje ;) no i niestety nie jest tak cudownie jak sobie to wymarzyłam i jak myślałam że będzie przed urodzeniem dziecka ;)
Heh ja sie chyba taka zrobilam odkad zaszlam w ciaze i zaczelismy razem mieszkac, ale ja dalej mam nadzieje, ze to hormony :P
ja przed ciaza sie zmienilam, jeste bardziej odpowiedzialna mam nadzieje ze tak zostanie. I w sumie po tym jak rozstalam sie z ojcem dziecka to nie umiem jakos nikomu innemu zaufac. Chyba sie boje .
Zadaj sobie pytanie czy jesteś szczęśliwa, jeśli tak to powtarzaj sobie to codziennie nawet kilka razy dziennie. Jak to kiedyś moja siostra powiedziała: jak będziesz narzekać, płakać itd. to facet ucieknie od ciebie bo on tez ma uczucia i chciałby mieć szczęśliwą rodzinę nie wiecznie narzekającą...Czasami warto przemilczeć niż powiedzieć coś za dużo i potem żałować...POzdrowionka :)
ja sie bardzo zmienilam tez sie o wszystko czepiam i denerwuje popadam chyba w jakas nerwice kazdy to zauwaza a zwlaszcza jak jestem u tesciow to mnie wszystko wnerwia :) najwazniejszey punkt to teraz dzidzia a cala reszta poszla w odstawke zdaje sobie z tego sprawe ale jakos nie moge sie opanowac mam nadzieje ze to minie samo
Mysle ze sie nie zmienilam,chodz nie mi to oceniac bo sami u siebie negatywnych zeczy nie widzimy.Jestem szczesliwa-tak na prawde i ciesze sie z kazdego dnia jak nigdy do tad
Brakuje mi luzu.Ciągle spięta jestem.