Wcześniej nie oddawałam krwi...jeśli mam być szczera to ze strachu - moją przyjaciółkę zarażono HCV podczas właśnie oddawania przez nią krwi i będzie się z tym męczyła do końca życia.Potem przy okazji pobytu z moim dzieckiem w szpitalu natknęłam się na apel by oddawać krew dla dzieciaków tam przebywających gdyż jest jej bardzo mało a potrzeby wciąż rosną.Zdecydowałam się od razu jednak jak na ironię okazało się, że mój stan zdrowia na to nie pozwala.Może za rok mi się uda.Jedyne co mogłam zrobić to rozesłać apel do znajomych, namówić przyjaciół i rodzinę. Chętnie oddałabym szpik ale nie nerkę, dlaczego? Bo może kiedyś moje dziecko lub ktoś bliski bedzie jej potrzebować...Może to egoistyczne, nie wiem...Chciałabym mieć więcej dzieci, a już podczas pierwszej ciąży miałam problem z nerkami więc gdybym miała tylko jedną mogło by to mi zaszkodzić.Mąż wie, że po mojej śmierci ma wyrazić zgodę na pobranie moich narządów - nie jestem ideałem, ale staram się pomagać i dbać o innych na tyle ile mogę i potrafię.Jednak kiedy czytam o głodzie, o przepełnionych sierocińcach nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to zawsze będzie za mało.
Uzupełnię tylko, że po przejrzeniu wszystkiego co znalazłam w internecie właśnie przed chwilą zarejestrowałam się jako potencjalny dawca szpiku.W sumie to dzięki Wam:)