jezu Kobitki to co mi się z dzieckiem dzieje...masakra....jak te upały i duchota się nie skończą, to ja sie wykończę... Tomek kompletnie nie współpracuje. Wczoraj wstał już o 23, zjadł i o spaniu mowy brak, bo duszno... zasnął dopiero jak doczołgałam łóżko pod samo okno i się z nim położyłam... Dziś noc też lepsza nie będzie widząc jego płacze i histerie przy zasypianiu... w końcu zasnął, ale zdążył się obrócić w poprzek łóżeczka, zjechać tam, gdzie nogi i zdemolować totalnie kącić gdzie upchałam kilka zabawek... no po prostu żal mi tych naszych szkrabów...Dorosły to rzuci jakąś kurwą i pójdzie dalej, a takie Bąble... zdane na nas, a my pewnie z wieczora modlimy się...odchodząc od łóżeczek czy łóżek w których śpią już nasze dziecu, żeby czas stanął w miejscu...
amen. Idę odtańczyć wszelakie skakańce celem wywołania deszczu... albo może wygonię mojego na myjnię z samochodem...wówczas zwykle efekty widać było w ciągu godziny, jak prawie parkował pod domem, pod tak zwaną "chmurką"...