Najbardziej aktywne
Komentarze
Wyświetlono: 1711 - 1720 z 4687.
Daja my mamy w sypialni kaloryfer i do tego piec kaflowy stoi i zima dodatkowo w nim pale bo nie chce mi sie wstawać w nocy zeby podkladac. Teraz tez pale bo malutka lubi cieplo ale tylko 3-4 kawałki drzewa i piec caly dzien goracy. Nie musze rano szybko rozpalac w piecu a i stoi na przeciw wejścia do syna pokoju i do niego leci cieplo tez.
Agatka i Daja. Dziękuję wam za ciepłe słowa. Ja tak mam niestety bardzo często od wielu lat. Że wszystko super i nagle takie huśtawki nastrojów że nie umiem sobie poradzić, albo wpadam w jakiś dół, i mogłabym nie gadać z nikim kilka dni :( sama siebie nie rozumiem. Bo nic się nie wydarzyło, a ja jestem strasznie poddenerwowana, smutna, mam jakąś beznadzieję w sercu. Przyzwyczaiłam się do tych stanów przy niedoczynności, zwłaszcza że wyniki bardzo mi skaczą ostatnio, i są poza norma ft4 i ft3, przepraszam was, nie chce się nie raz narzucać z moimi jakimiś smutkami.
I tak nie jest źle. Miewałam takie okresy że przez miesiąc nie mogłam rozmawiać z ludźmi, bo cały czas płakałam, nie umialam sobie poradzić. Lekarz od tarczycy zalecał wtedy brać jakieś antydepresanty. Ale dzięki Bogu wyszłam z tego bez tych leków antydepresyjnych. Jutro się odezwę moje kochane. Może będę bardziej pozytywną. Nie lubię siebie taka jak dziś :(
Zuza glowa do gory ja ostatnio tez mam momenty ze bym wszystkich pozabijala... Nie umiem sobie z tym poradzic bo o wszystko sie wsciekam i wszystko mnie denerwuje...
Ja to prawie nigdy nie mam ochoty z nikim gadać. Kiedys bylam bardzo towarzyska lubiłam przebywać wśród ludzi a teraz w domu bym siedziala ewentualnie w ogrodzie cos bym robiła albo drzewo rabala hihi
Aj powiem wam dziewczyny, że nie lubię siebie takiej. To właśnie taki moment kiedy nie lubię na siebie nawet patrzeć. Nie jestem nigdy nie byłam taką osobą, i nie cierpię siebie kiedy jestem wredna, złośliwa, przychodzą takie momenty że normalnie sama nie wiem co mam zrobić. Nagle jakby mi głowa miała pęknąć nie ogarniam rzeczywiście i, a przecież nicbsie nie dzieje. Może za dużo przeżywam analizuje w środku. Najbardziej obwiniam się że jestem zła mama, że często jak mam tę huśtawki, doły to zbywam Dorotke, wciąż sobie obiecuję że będzie lepiej, ale jednak znów przychodzą takie stany. Boli mnie to o tyle że nie umiem zrozumieć siebie. Kocham mojego męża i corciw jak nikogo na świecie, chciałabym żeby widzieli mnie zawsze silna, dzielna, spokojna, a mój mąż powiedział mi wiele razy już, że już się przyzwyczail że choruje na chorobę psychiczną NIEDOCZYNNOŚC. Że wszystko ok a nagle zmiana nastroju, płacz, złość i wszystko.