Najbardziej aktywne
Komentarze
Wyświetlono: 2511 - 2520 z 4687.
AGATKO. Mój mąż już w powietrzu. Ja się rozkleiłam jakoś. Tak chyba mi emocje puściły. Muszę to wypłakać i będę czekać aż da znać że doleciał. Nigdy się tak nie rozstawaliśmy i pewnie dlatego tak mi trudno.
Agatko. Mój mąż to podekscytowany dziś był jak nie wiem co. Ja za to mam dzień i noc z glowy. Doleci dopiero o 3 nad ranem, nie sądzę że wogole zasnę. Strasznie mu już go brakuje, i boje się. Jest taka strona FLIGHTRADAR tam możesz śledzić loty. I cały czas śledzę co 30 min wchodzę. Już mąż był nad Norwegia, teraz zbliża się do Grenlandii i będzie powoli zbliżał się nad ocean, tam najdłuższy odcinek i narażony na turbulencje. Oby wszystko było dobrze.
Czuję się normalnie w tej aplikacji jakbym z nim leciała... Bo na żywo obserwuje ;p ale mnie serce ściska strasznie... Myślę że jak doleci bezpiecznie to będzie lepiej mi...
Dziewczyny, jest 3 w nocy , nie śpię i nie wiem kiedy zasnę. Zamknęli lotnisko w NY, są bardzo złe warunki pogodowe, śnieżyce, ślizgawka totalna. Mąż miał wylądować o 1.30 jest już 3, a ja wciąż czekam. Na szczęście ciocia z NY informuje nas o Tym co się dzieje. Lecą do Chicago (to niestety 15 godzin drogi od NY) więc tam jak już wyląduje będzie miał z lotniska hotel, i niewiadomo kiedy zobaczy się z rodziną bo lotnisko nie wiadomo w NY kiedy otworza. A tysięcy samolotów odwołanych. Już jestem wykończona tyi emocjami :( marzę tylko o ty żeby mąż był już na ziemi...
Dziewczynh. Narazie nic nie wiem. Bo niestety kontakt z mężem znikomy. O 5.30 tylko zadzwonił bo ktos użyczył mu Internet żeby zadzwonił, że siedzą nadal w samolocie w Chicago, nikogo nie wypuszczają, że ich samolot jest 17 w kolejce żeby wypuścić ludzi. I i tak nie wiadomo co z ludzmi. Bo to jest kilka set samolotów. Nie wiadomo kiedy lotnisko otworzą w Nowym Yorku czekają na poprawę pogody. Teraz jest w Chicago 15 godzin od NY, i nawet nie wiem nic, i on też nie... Okrutny mam stres. On jest zaradny świetnie sobie radzi zawsze i wiem że da radę, ale już cała rodzina się martwi, ja najbardziej, bo kontaktu zero, nikt nic nie wie... Zasnąłem na godzinę. Teraz oddałam Dorke do przedszkola i chyba się zdrzemnę bo mnie głowa pęka. Martwię się bo jeszcze jeden lot przed nim nie wiadomo kiedy, a warunki źle docelowo. Ale musi być dobrze z Bożą pomocą. Nie może być inaczej.