Witam,nie wiem jak określić swoje pytanie, dlatego najlepszym sposobem będzie przedstawienie mojej historii... Wiec jak wiadomo jestem w ciąży:)Z partnerem na ten rok zdecydowaliśmy się jedynie na ślub cywilny dopiero w przyszłym roku na kościelny. Wszystko było by w porządku gdyby nie wścibska rodzina mojego ojca, która za każdym razem mnie krytykują. Wczoraj przy rodzinnym spotkaniu wyjechali z tekstem, że ksiądz nie ochrzci nam dziecka bo nie uznaje cywilnego, że ja to już od razu od poczęcia dzidzi zostałam "wyklęta-potępiona" przez kościół.
No i co Wy o tym sądzicie????
Odpowiedzi
Takiego księdza to tylko nagrać i do telewizji...
Mój mąż od tamtej pory nie był w kościele, nawet na święconkę ze mną nie chciał iść! Zawsze mieliśmy w planach slub kościelny, a teraz mój mąż powiedział że go nie weźmie! -ze wzgledu na tego księdza!
Nie patrz na rodzine i nie sluchaj ich, lepiej spokojnie urodz dziecko i dopiero wez slub koscielny. Jak sa tacy wierzacy i dalej beda tak mowic to zapytaj ich sie: co lepsze jest zabicie dziecka czy urodzenie i co wybieraja? A jak sa tacy katolicy to dlaczego nie maja dzieci "co rok to prorok". Powinni isc na calo to tez im powiedz. Ja jestem wierzaca, chodze do kosciola, wierze w swoja katolicka wiare i jej nie zmienie, ale ksieza mowia czasem to co im lepsze a ludzie to tez wieza. Dla ksiezy to jest biznes jak dla nas co inne. Jak tak mowia to znaczy ze oni nie sa az takimi katolikami ale ciemnymi, zaslepionymi ludzmi. Bo religia kaze przepaczac i wspierac a nie potepiac.
Przede wszystkim: z tego co widzę, to nie byłaś jeszcze u księdza zapytać o chrzest, więc nie mów jakie jest stanowisko Kościoła względem was i waszego dziecka, bo tego jeszcze nie wiesz. Na razie to tylko twoja rodzina cię potępia, więc uspokój się i nie mów, że od razu cały Kościół.
Co do stanowiska księży do chrzczenia dzieci rodziców bez ślubu: fakt zdarzają się zarówno tacy, którzy chętnie chrzczą takie dzieci, jak i tacy którzy nie chcą ich ochrzcić. Powiem wam, że rozumiem zarówno jedną jak i drugą stronę.
Z jednej strony z punktu widzenia Kościoła to dobrze dla dziecka jeżeli jest ochrzczone i teoretycznie ksiądz nie powinien odmówić chrztu. Jednak jest jeszcze druga strona medalu. Chrzest to nie tylko sakrament dziecka, ale także w pewnym sensie sakrament rodziców, którzy to dziecko do chrztu z własnej woli przynoszą. I tu pojawia się problem.
Po pierwsze: rodzice, aby ochrzcić dziecko muszą przystąpić do sakramentu spowiedzi i komunii św. Jak można iść do spowiedzi i dostać rozgrzeszenie wiedząc, że po powrocie do domu znowu będzie popełniać się ten sam grzech? No, chyba, że postanowicie od tej pory aż do ślubu nie współżyć, w co (hahaha) akurat ja bym nie uwierzyła. Tym bardziej jak można przystąpić do komunii św. po nieszczerej spowiedzi, lub po jej braku?! …No chyba, że są jakieś przepisy, o których ja nie wiem, że można np. ochrzcić dziecko bez przystępowania do spowiedzi i komunii, no to wtedy luz.
Po drugie: podczas chrzczenia dziecka rodzice przysięgają wychować dziecko w wierze katolickiej, czyli również wpajać mu panujące w tej wierze zasady. A jak mogą wpajać zasady, jeżeli sami nie widzą potrzeby ich przestrzegania, bo np. uznają współżycie poza sakramentem małżeństwa?
…I potem wychowują się tacy, pseudokatlicy, którzy podpisują się jako katolicy, a postępują według innych zasad, bo tak ich wychowano, bo coś tam itd… Z takich właśnie polaków – nibykatolików - hipokrytów śmieje się cała Europa, świat i którzy śmieją się nawet sami z siebie nawzajem, bo utożsamia się ich z kościołem, a tak naprawdę mają z nim niewiele wspólnego – oprócz aktu chrztu, komunii i bierzmowania. Cierpi na tym tylko ta garstka ludzi, którym naprawdę zależy na życiu zgodnym z ich wiarą.
Ja osobiście jestem za tym żeby chrzcić dzieci, ale tak się zastanawiam – po jasną cholerę chrzcić dziecko w kościele Katolickim, jeżeli samemu nie uznaje się tej religii… Lepiej najpierw samemu się zdecydować czy i do jakiej religii chce się należeć…