JesteśMY.
Komentarze: 24Mnie się łezka kręci w oku, kiedy widzę to zdjęcie gdzie Marcelek tak mocno kocha swojego braciszka i mamę - tak mocno nas ściska.... Czytaj dalej »
Jak dotychczas szło w miarę gładko, dosć stabilnie, bez zagłębiania się w techniki macierzyństwa zaawansowane tak dziś nastąpiło zachwianie równowagi. Dwa tygodnie przeszły wbrew moim oczekiwaniom płynnie, choć nie odróżniam niedzieli od wtorku, a wyszłam z domu tylko trzy razy, w tym raz koło domu na wietrzenie młodzieży bo spadł wreszcie śnieg trza było to zobaczyć i poczuć na własnej skórze. Jedyne na co narzekałam to kłopoty ze snem w nocy. Generalnie Antoni budzi się co dwie godziny, co trzy tylko nad samym ranem od ok 2 - tej do ok 5 - tej. W dzień śpi, jedynie koło południa wykazuje wzmożoną aktywność, a od 15-tej do 17-tej zawsze przesypia jak kamień, budzimy go z trudem na kąpiel. Bo jak wiecie nasze dzieci śpią od 18tej już na noc ;) ( pewnie póki jeszcze ciemno za oknem, czyli do czasu). Po kąpieli Antek śpi w wózku w kuchni z nami, około 20:30 budzi się na dobranocnego cyca i idziemy spać ( jak Bóg da) bez większych komplikacji.
A dziś, nie wyspałam się, rzecz naturalna przy byciu matką, chodziłam obolała cały dzień, a Antoś cóż..potrzeba bliskości także w dzień, więc jak nie na cycku no to ryk. Albo chociaż na rękach, żal mi Marcelego, bo strzelał fochami na lewo i prawo, choć wbrew swojemu stanu fizycznemu stawałam na głowie żeby czuł się też bardzo ważny to i tak foch na fochu... także dziś pierwsza dniówka, gdzie permamentnie uświadomiłam sobie, że nie ma lekko, a obiad robiłam na trzy razy, i uśpiłam się popołudniu ze zmęczenia tak, że nie obudziły mnie krzyki zabawy Maniusia. Potem do mnie przyszedł i tak się poprzytulał, sił mi przybyło. Kilka minut rewitalizacji. Gdybym była sama w domu mogłabym o takowej sennej reaktywacji zapomnieć.. a tak Farben trzymał pieczę nad małolatami i nad płomieniem w kominku żeby było wszystkim ciepło. Mam takiego farta na starcie.
Odurza mnie trochę wizja, że dopóki się karmimy dopóty nie wyjdę nigdzie szybko. Sama. Przeraża.
Mnie się łezka kręci w oku, kiedy widzę to zdjęcie gdzie Marcelek tak mocno kocha swojego braciszka i mamę - tak mocno nas ściska.... Czytaj dalej »
Obiecałam, że kiedyś o tym napiszę. O tym, czyli dokładniej o szpitalu w którym wydałam na świat mojego Drugorodnego. Szpital na peryferiach jak to... Czytaj dalej »
Jestem na nogach od piątej, potem nie warto zasypiać, bo po karmieniu Antka i tak budzi się Marceli. Kiedy myślę wieczorem o tym by dać pierść i iść... Czytaj dalej »
Jeszcze w dniach liczymy ile mierzy życia nasze drugorodne dziecko. A pierworodny niebawem już zaliczy swoje pierwsze dwa latka ;) Wbrew pozorom jako rodzice dwójki dzieci nie... Czytaj dalej »
Antoni to dziecko jAnioł a Marceli to brat jAnioł. Antoni śpi, je, sadzi kloce, i grzecznie się przebiera jeśli nie głodny. Marceli przy wszystkim mu towarzyszy, ciągle go... Czytaj dalej »
Zgodnie z planem zgłosiłam się do szpitala w Chrzanowie jeszcze przed 8:00. Miałam nadzieję, że wszystko rozwiąże się jeszcze tego samego dnia, że Antonio... Czytaj dalej »
A więc, z relacji na żywo wiem, że i Wy miałyście relację od Kamili, o stanie naszych postępów porodowych - z sukcesem zakończona cc - Antoni Tomasz jak wiecie... Czytaj dalej »
Dziękuję Wam dziewczyny za każdy jeden wspierający komentarz, robawiający mnie, czy rozczulający. Za to że byłyście i chciało Wam się czytać moje... Czytaj dalej »
Ponieważ przez te miesiące i ciążę razem z moim brzuszkiem rosło mi duspko i cała reszta... Czytaj dalej »
|