Moje dwie różne ciąże.
Komentarze: 27Jutro jedziemy rano na 8-ą do szpitala, będziemy ustalać termin cięcia i narodzin mojego drugorodnego. I czuję jak dziwnie się z tym czuję.. ktoś na ok. 3 tygodnie... Czytaj dalej »
Ponieważ ten dzień był dla nas wyjątkowo długi i dość siłochłonny będzie to krótki wpis o tym jak pokonałam stresy, jak mój syn ( dzięki mężowi) dzielnie zniósł kolejkę na IP, o tym dlaczego nie mam siły już na dziś a jednocześnie jak mam jej w sobie całe multum.
Wstałam dziś w nocy o drugiej, o trzeciej, o czwartej trzydzieści a budzik zadzwonił o piątej czterdzieści. Myślałam, że przy tym ostatnim do tego nie dojdzie i ostatecznie nie wstanę, ale jakoś.. Marceli dziś pełen wigoru wskoczył nam do łóżka, i "pomógł" pokonać bariery między snem a dniem ( w zasadzie jeszcze jakby w nocy). Minus sześć na zewnątrz przywitało nas ledwozapalającą Astral i zmorożonym swiatem w świetle wstającego dnia, wszyscy byli zachwyceni - piękny kruchy poranek. Pośród lasu Szpital w Chrzanowie ( byłam w nim dziś pierwszy raz w swoim życiu) - w porównaniu do Narutowicza, jechaliśmy 15 minut ( nie godzinę), zaparkowaliśmy bez najmniejszego problemu na wielkim parkingu ( nie szukaliśmy miejsca na chodnikach objeżdżając po trzy razy okolice szpitala). Szpital z dala wydaje się na wielki i nowoczesny, z bliższa mały lekko podstarzały. Dzięki uprzejmości personelu dostaliśmy nawet wytyczne jak kierować się na sor bez konieczności wychodzenia na zewnątrz. W środku nie było "czarno", na każdej jednej przychodzi kulturalnie po kilka osób w kolejkach. Na IP położniczym zgromadzona ludność bardzo miła, bardzo miły personel i bardzo miła pani doktor, która mnie przyjęła i poświęciła tyle czasu ile tylko miałam pytań.. Jak to określiła - rodzi się u nas kameralnie. Przy cc męża nie może być, ale najważniejsze - może być ze mną ciągle od momentu zwiezienia z bloku operacyjnego. Przez dwie godziny będę leżeć na porodowym na wzmożonym monitoringu, a potem przewożą na salę ogólną - sale dwuosobowe, z czego jak to pani powiedziała, w najgorszym wypadku będzie jeszcze jakaś pani ze mną na sali :P Odwiedziny bliskich wszelakiej maści dozwolone już od tego momentu. Więc jest czego chciałam. Co prawda z tą obecnością męża jest inaczej, ale mam wrażenie, że Farben odetchnął z ulgą :P
TERMIN: mam się zgłosić 7 stycznia 2014 rano, tak samo jak dziś, z tym, że tym razem mnie przyjmą, zrobią badania, usg, będzie ordynator, i w zależności od ilości zabiegów będziemy cięci albo samego 7ego, albo już 8ego stycznia. Na pewno później jak 8 stycznia nie.
Tak więc Anotś będzie z nami najpóźniej 8-ego stycznia 2014.
Marceli bardzo grzeczny, jeszcze na spacerku był kiedy ja czekałam w kolejce, podobno traktorek z pługiem oglądał z bliska, przeganiał wrony z trawnika, zjadł obważanka i odmówił szatniarce oglądania bajek w kąciku dla dzieci ( za co ta się obraziła na Farbena). Tego siódmego pojadą razem mnie odeskortować - i potem będzie już inny świat...
A sił mi brak, bo czuję swoje niedospanie, wczoraj poszłam spać po jedenastej, bo i tak wiedziałam, że nie będę mogła zasnąć.. ta noc taka.. a w dzień Marceli dawał tak popalić potem w domu, że wszyscy domownicy byli bliscy załamania nerwowego. Ale uśpił się po 18tej dzięki naszym talentom przedszkolnym, wytrzymał cały dzień. I generalnie brak mi sił, a jednocześnie jest ich tak dużo... że nie wiem co ze sobą zrobić, cieszę się, że taka data, jest jakaś taka sympatyczna.. Jak potem będę jechać na blok operacyjny tylko wykonam telefon do domu i Farben w najgorszym wypadku w 20 minut dojedzie by zobaczyć Antoniego, cięcie i tak swoje trwa więc akurat. Marceli natomiast będzie miał Tatę jak najdłużej przy sobie w domku. Chrzestna już załatwia sobie wolne w pracy, więc jakoś sobie poradzą mam nadzieję.. a i tak przyjedzie Marcelek zobaczyć swoje więzy krwi myślę, że w drugiej dobie, bym mogła mu nie oszczędzać całusów i uścisków i gratulacji, że stał się starszym bratem.
A jako starszy brat musi porządnie wyglądać, i oto efekt moich wczorajszych "cięć" - na chwilę obecną 12kg urwisa:
Jutro jedziemy rano na 8-ą do szpitala, będziemy ustalać termin cięcia i narodzin mojego drugorodnego. I czuję jak dziwnie się z tym czuję.. ktoś na ok. 3 tygodnie... Czytaj dalej »
Będzie to stos informacji z dnia dzisiejszego, bo to był długi dzień, poczynając w zasadzie już od nocy. Generalnie jeszcze nie urodziłam, gdyby komuś... Czytaj dalej »
Jeśli chodzi o kwestie spakowania, to mam marzenie zrobić je jutro, ale co najważniesze - zawsze w razie potrzeby do szpitala można jechać nawet z rzeczami w siatkach jednorazowych,... Czytaj dalej »
Wszyscy wiedzą, że mój ulubiony wózek to SPRINT, wszyscy wiedzą, że lubię go proponować jeśli ktoś pyta o zakup spacerówki, wszyscy wiedzą... Czytaj dalej »
Wreszcie zdrowie i pogoda dopisała. Dziecku takiemu jak Marceli spodobało się polowanie na śnieg, w taki piękny lekko mroźny poranek. Nawet rękawiczki przestały... Czytaj dalej »
I z mojej. Czyli jest mi ciężko, źle, słabo, śpiąco, umęczenie, gniecie mnie w żebra dziecko, a Antosia gniotą moje żebra, mam zgagę od... Czytaj dalej »
http://www.youtube.com/watch?v=3zoE2CLw5FU Trzystu wpisom podołałam. This is moja Sparta. No i moje NIN. Innych dźwięków nie widzę dla tego... Czytaj dalej »
Chcę żeby tutaj było sobie to zdjęcie bo w końcu zmusiłam i siebie i Marcelego i Farbena, by zrobić jakąś pamiątkę póki jeszcze... Czytaj dalej »
|