Jakoś tak.
Komentarze: 4Bardzo bym chciała mieć lepszy humor, jest pięknie za oknem. Mój nieznośnik mniejszy biega po polu z dziadziem. Nie mam ochoty na kontakty międzyludzkie. Od piątku... Czytaj dalej »
Dobrze, że na drodze niemrawych wiadomości pojawiają się wyjątkowe informacje, dające nadzieję na poprawę losu niekoniecznie swojego. Równie dobrze jest mi cieszyć się szczęściem innych, zapominając o gehennach w swojej głowie, jak miałabym się cieszyś swoimi sukcesami. Dzielić z kimś szczęście, dostawać skrzynie pełne emocji do rozpakowania - to daje naprawdę niezłą dawkę sił i chęci by przeć dalej przez ten los, jakże już jesienny tego roku. Moje historie od kilku dni oficjalnie zaczynają się i kończą na mnie i we mnie, ostatnia postać z mego domu.. Muszę wyzbyć się chorych wizji z głowy o worku kości, o ostatnich chwilach - chciałabym móc przestać się obarczać, powiedzieć i zrozumieć tak po prostu, że to była choroba. Wierzę, że uwolnię się.. od ostatniej historii mojej rodziny. Gdy kiedyś przyjdzie mi potrzeba napisania o tym głośno, to bardziej zrozumiałe będą moje słowa teraz pisane.. jest we mnie jakiś ból..myślę, że naturalny.
W codzienności:
Marcelek nadal bez butelki, kubeczek jeden zgryzł teraz działamy na drugim. Apetyt ma wilczy, ciągle coś je a ja nie mam już pomysłów na śniadania żeby były ciekawsze i mu smakowały.. bo śniadanie trwa do południa - ciągle coś podjadając.. obiady dwa .. kolacje.. niby nie je wielkich ilości, ale ciągle i coś.. mam nadzieję że to odstawienie butelki na dobre mu wyjdzie i nie będę marudzić, że wygląda gorzej. Antosio po staremu w komitywie z Maniusiem spać mi nie dają. Zważając na to, że Marcelek pradopodobnie przestał sypiać na dzień już tak normalnie to mam jakby mniej czasu dla siebie.. od trzech dni nie śpi w dzień mimo, że lata po dworze, chodzimy na długie spacery ( astra wciąż w centrum odnowy biologicznej) to nie ma szans, nie uśnie. Jeszcze teraz raczymy się buntem dwulatka, wszystko chce sam robić, odnosi mi talerz nawet jak nie zdążę jeszcze zjeść ( wtedy daje mi do ręki np kanapkę a talerz zabiera) do zlewau, oczywiście pod zlewem krzyczy opa opa i trzeb go podnieść żeby połozył talerz gdzie trzeba.. wszystko ugotuje, wszystkiego dopilnuje, a jak nie dopilnuje to zaalarmuje tak by cała okolica wiedziała, że kontrola jakości nie przeszła. Ciężko ze zbuntowanym..
Farben mi światła gasi, kończę więc zanim mi laptopa wyłączy ;)
Bardzo bym chciała mieć lepszy humor, jest pięknie za oknem. Mój nieznośnik mniejszy biega po polu z dziadziem. Nie mam ochoty na kontakty międzyludzkie. Od piątku... Czytaj dalej »
Popieprzyło się gdzieś na dnie - a być może właśnie los się postanowił odmienić i przychylnie spojrzeć na me prośby, prośby o... Czytaj dalej »
Ponieważ znó czytam najróżniejsze porady i poradniki co powinna a czego nie powinna idealna mama i jej idealne dziecko zmotywowałam się do tego by ostatecznie oduczyć... Czytaj dalej »
...czyli jak żyć na skraju wyczeńczenia i jeszcze cieszyć się z sukcesów małego łobuza. Nie sypiam, wstaję wcześnie, nie mam czasu dla siebie, a... Czytaj dalej »
Wiem, że dużo podróżujemy, w rok robimy tysiące kilomterów.. tak od praktycznie już czterech lat. Żadnej stłuczki, żadnej kolizji. Dziś Farben... Czytaj dalej »
Czy tylko mój syn tak potrafi wpędzić w depresję zdrowego rodzica? Opis kazusa: Dziecko nie spało cały dzień, bo nie, co mu się... Czytaj dalej »
WPIS Z DNIA 16 IX 2013 No i skończony! Marceli właśnie spędza swoją pierwszą noc w nowym pokoiku. Pomyśleć, że remont... Czytaj dalej »
Mam czasem wrażenie, że stan ciąży, stan błogosławiony dla wielu wyidealizowany dla mnie staje się uporczywy... W pewnym miejscu na moim ciele zaczęła... Czytaj dalej »
Jestem cieżarówką - non stop pochłaniam hektolitry jakiegoś smacznego paliwka, non stop rosnę w naczepie, non stop jeżdżę bez cienia mózgu - mój... Czytaj dalej »
|