Mam nadgorliwą teściową ( mieszkamy niestety w jednym domu) , niby nieszkodliwa niby chce dobrze ale ....mam tego poprostu dość!! Jeszcze jak nie miałam dziecka udawało mi się ja olewac i przymrużac oko ale teraz, zwariować z nią można tak się pcha do mojego syna. A jak juz uda jej się go dorwac to ucieka z nim i nie chce mi go oddać. Nie wytrzymałam i wyszurałam jej wszystko wprost, narazie uważa , ale na tyle co ją znam musze trzymać ją króciutko bo zacznie się od poczatku- stanie pod drzwiam i słuchanie czy płacze, a jak płacze to dla tego że mam zły pokarm, to ona powinna go bawić a ja mogę iść gdzie chcę itp. Mam pytanie czy jest taka szanasa że się nim nawierzy jak będę kazała kilka godzin się nim zajmować??
Odpowiedzi
moim zdaniem nienacieszy się tak łatwo, wręcz przeciwnie. Miałam podobną sytuacje w rodzinie lecz to była mama a nie teściowa, lecz teraz gdy dziewczynka podrosła jej własna babcia buntuje ją przed własną matką. Próbuje cały czas być ze swoją wnuczką, a gdy tylko są chwile sami to dziewczynki nie można poznać, jest negatywnie nastawiona do mamy, ciągle się stresuje mało je, a co gorsza uważa że jej mama nic nie umie jest nieodpowiedzialna itd. Lecz skończyło się to gdy został przerwany kontakt małej z babcią, dziewczynka jest nie do poznania dobrze je i jest szczęśliwa:):)
Uważam że powinnaś pozostawić jakąś granicę między dzieckiem a babcią, bo za bardzo się przyzwyczai, że zostaje z nią sama a póżniej będzie coraz gorzej.
pozdrawiam i życzę powodzenia z teściową
dodam jeszcze że bardzo się bałam mieszkać po porodzie z teściową , na szczęście chyba nie będzie mi to groziło gdyż moi rodzice wyjeżdżają i zostawiają nam dom pod opiekę. Dowiedziałam się że teściowa nie chce mieszkać za mną, wiecie dlaczego, bo za mało z nią rozmawiam, za żadko ją odwiedzam pomimo że mieszkamy w jednym domu tylko my na górze a oni na dole. Nie jest mi łatwo chodzić tam i z powrotem po schodach z wielkim brzuchem, a samotność i odpoczynek w tych ostatnich tygodniach mi się przyda. Sama nie przyjdzie bo uważa że nie zwracam na nią uwagi, tylko problem w tym że z jej wejściem wszystko zostawiam i szczerze zęby żeby się cieszyła. Najgorsze w tym wszystkim jest to że mi nie powie jaka to jestem zła, że z nią nie rozmawiam, tylko jak mnie nie ma to do męża opowiada jaka ja jestem zła że nawet nie przyjdę że jest z nami gorszy kontakt niż z ssiadami. Myślę że powinna się cieszyć że ktoś jest że będzie miała wnuka, a jak widać chce się nas pozbyć tylko nie ma w jaki sposób więc mówi że mało rozmawiamy... Cieszę się że będę musiała z nią mieszkać gdyż poza domem to taka miła i w ogóle a w domu to wszystko wręcz przeciwnie...