Do póki chodziłam w ciąży, byłam przeciw nacinaniu krocza. Myślałam sobie, że wolę popękać, niż mają mnie zapobiegawczo ciąć. Na porodówce zmieniłam zdanie. Zrobiłabym wtedy wszystko, byle tylko szybciej urodzić. A wiadomo, że duże dziecko - duży problem. I może się nie zmieścić w tych 10 cm rozwarcia.
Ja to w ogóle z 3 cm rozwarcia pytałam położną, czy muszę czekać na pełne rozwarcie, może by tak mnie od razu tam rozciąć i po kłopocie? :P
Generalnie nacinanie ułatwia poród. Choć z autopsji tego nie wiem, bo moje zmagania skończyły się nacięciem brzucha i macicy:/