2011-02-07 23:59
|
zostałam zainspirowana pytaniem o kary fizyczne- ktorych nie jestem ani zwoleniczką ani przeciwniczką. mysle ze moze sie to przydac każdej z nas. pomysłów nigdy dość. zdaje sobie sprawe ze jest tu wiekszosc mam malutkich dzieci, wiec je pytam jakich on by użyły zeby cos przetłumaczyc. Prosze mi nie wrzucac zo to pytanie, PAMIETAJCIE NIKOGO NIE ZMUSZAM DO ODPOWIEDZI. Czekam na mądre propozycje a nie filozoficzne wywody. (mam nadzeje ze jasno sie wyraziłam)
pozdrawiam
Odpowiedzi
chętnie posłucham,nawet mam-teoretyczek.
np.moje 14miesieczne Tygrysiąto,zawsze wali łapkami po telewizorze.choc za kazdym razem mówimy NIE WOLNO,on i tak to robi(wiec argument ze raz sie pozwala,a raz nie,nie wchodzi w gre).i co na to poradzić?
a moze jak juz któras napisała ŹLE GO WYCHOWAŁAM,ŻE NIE POTRAFI POJĄC TEGO ZE NIE WALI SIĘ PIĘŚCIAMI W TV?
dodam iz nie zastosowałm jeszcze zadnego klapsa,bicia po rączkach itd.
1. Maksik siada przy kuchence gazowej w czasie gotowania. Moje prośby zeby zszedł-marny efekt, przykład poparzenia nas moim meżu ktoremu ledwo uratowali rękę- nie działa, zdejmowanie go powoduje krzyk i ponowny powrót na szafke.
2. Maksik jest chorowitkiem i jak tylko zaczyna kichac to nie wolno mu biegac. Dziecko jak dziecko nie usiedzi na tyłku. proszenie i tłumaczenie ze bedzie chory i bedą zastrzyki nie działa, wymyslanie innego zajecia, nie działa.
prosze moze w tych konkretnych sytuacjach doradzicie
Anja.. A próbowałaś zobrazować dziecku co może się stać jeśli nie odejdzie od kuchenki? Bo wiesz, argument w stylu "nie wolno, bo nie" na mnie też by nie podziałał. Chciałabym wiedzieć dlaczego nie można. Dziecko nie wie.. Nie ma wyobraźni.. Ja starałabym się zobrazować sytuację krok po kroku, co mogłoby się stać, gdyby np spadł na niego garnek. Tylko nie na zasadzie "spadnie Ci garnek na głowę i będzie bolało" bo wydaje mi się że to też nie przemówi..
Teraz moj przyklad:
dziecko podchodzi notorycznie do szafki, otwiera i wyrzuca co popadnie. Nie wiem ile set razy mowilam: nie, nie wolno, podchodzilam i za reke odciagalam od szafki, probowalam odwracac uwage.
Maly dalej podchodzi... Groze palcem, podnosze glos, by brzmial inaczej moj ton, niz zwykle, zeby dziecko odroznilo, ze mnie to zlosci, odciagam za kazdym razem konsekwentnie. Minelo kilka tygodni i chyba ZLE WYCHOWALAM DZIEKO BO NADAL NIE ROZUMIE. Probowalam nawet, zeby mi pomogl sprzytac balagan, udawalam smutna, zla itp. nie dziala...
No do klapsa jeszcze nie doszlo - jestem z tego dumna, to chyba powod do dumy. Tylko jak dziecko nauczyc slowa nie wolno. Dziecko 13 miesieczne... Wykladu nie ma co strzelac...