No cóż nie należe do osób, które są przewrażliwione, ale swojego zdania nie zmienie i spozywanie serków pleśniowych uważam za totalną głupote, a bynajmniej w takim samym stopniu jak picie alkoholu czy palenie papierosów.Jednemu dziecku cos będzie, po drugim nie zostanie śladu.
Nie mowię tak tak tylko, dlatego, że jestem alergikiem (czy mam na tym punkcie bzika), ale mam z tym kontakt niestety od urodzenia.Nie ma najmniejszej różnicy czy kupujecie camemberta pasteryzowanego czy nie, bo penicylina w każdym znich jest.Penicyliny używa się do wyrobu silnego antybiotyku (m.in. na bardzo poważne ropne zapalenie anginy), a produkuje z niczego innego jak oczywiście pleśń.Sprzedając ser pleśniowy, produceńci wiedzą co robią bo stężenie penicyliny jest oczywiście mniejsze, ale oni z gory zakładają, że jedna dorosła osoba, nie zje sama jednego całego serka dziennie, a jak zje to nie będzie robiła tego kilka razy pod rząd.Oczywiście tyczy się to dorosłej osoby, w takim układzie pomyslcie co dostarczacie waszemu maleństwu (oczywiście to nie zbrodnia, ale te z was ktore nie palą, a krytykują ciężarne, które zapalą jednego papierosa dziennie powinny ugryźć sie w język)!Co grozi po "przedawkowaniu" penicyliny?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zespół_Hoigné
http://pl.wikipedia.org/wiki/Reakcja_Jarischa-Herxheimera (godne uwagi)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Anafilaksja (to juz dla takich jak ja alergików, ale dozucam jako ciekawostkę :) )
Macie racje nie wolno popadać ze skrajności w skrajność, ale w niektorych przypadkach trzeba dmuchać na zimne.Oczywiście ja nie zabronie nikomu jeśc tych (cholera pysznych) serków, tylko wyraziłam swoje zdanie.Ale tak samo nie zabronie nikomu popalac czy od czasu do czasu wypić procenty..
A i jeszcze jedno moja Gin.powiedziała, że nie pozwala mi jeś serków dla zdrowia dziecka, bo jesli o mnie chodzi to pal licho ;).