Ja tam ciagle rozmawiam z kolezankami jak to "pod gorke" mi synek robi.Czasem mam wrazenie ze ktos mi go podmienil:),a ostatnio doszlam do wniosku ze wogole ze mna nie chce wspolpracowac, ja tak a on swoje...uuuuff ciezki czas nastal...teraz stwierdzam ze najciezej mam od jego narodzin.
Czy też macie czasem dość? Wszyscy zawsze mówią jak to cudnie jest być matką, super karmić piersią i inne tego typu pierdy..a tak na serio nikt nigdy nie przyzna się, że czasem ma dość i wychodzi z siebie. Nie to, że nie kocham swojego szkarbka, bo jest najcudowniejszy na świecie, ale czasem po prostu wysiadam, patrze na siebie, wory pod oczami jakich nigdy w życiu nie miałam, zataczam się z niewyspania, a jak czasem ma ataki płaczu, po prostu mam ochote wyjść, albo się załamuję i ryczę razem z nim :( Nie chodzi o to, że się nie staram, ale zastanawiam się czy jakaś ze mnie zła matka czy coś, ze czasem mam dość. Nikt nigdy wprost się nie przyzna, że macierzyństwo ma rózwnież swoje ciemne strony...
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 14.
oj tak. nikt nie chce wypasc na te "kure" co podciera tylem i zrujnowala sobie zycie. Dlatego sie o tym nie mowi w towarzystwie osob nie bedacych rodzicami (to taki ogolny schemat bardzo). Tutaj na forach sie narzeka na pewno... Ale tez kazda matka chyba faktycznie spotkala sie z czyms takim, ze spotyka "kolezanke po fachu" czyt. z porodowki chociazby i ona twierdzi iz jej 2 miesiecznie dziecko je 300 ml mleka, nie ma kolek i spi cala dobe a ona ma libido na maksa.
sensual dokładnie! A później wracają do domu, zastanawiają się i Nam zazdroszczą, że Nam się dobrze układa :) a w rzeczywistości każdy przechodzi kryzysy i gorsze dni...Ja też miałam sporo takich momentów...i wiem, że jeszcze się zdarzą. Niestety, macierzyństwo to jednak nie sielanka jakby się mogło wydawać przed urodzeniem pierwszego dziecka...Ja teraz myślę tak, że to jest przejściowe, to wiecznie trwać nie będzie, a później będziemy to jeszcze miło wspominać i opowiadać jak Nam było i łatwo i cieżko swoim dzieciom, a co najważniejsze starać się przekazać swoje doświadczenie w przyszłości. ŻYCIE...
jasne , ze ma ciemne strony....przechodziłam depresję poporodowa, a teraz bywa, ze wyczekuję, az mąz wroci z pracy i mnie trochę wyręczy od opieki, zebym nie sfiksowała 24h z ta piekną, ale czasem marudną mordinką:)
Jeśli znajdzie się matka,która z wszystkim daje radę to chyba nie jest z tej planety. Ja jestem w ciąży i już wiem,że będzie ciężko,że moje życie się diametralnie zmieni na stałe. Wychowywałam swojego młodego brata,także wiem co to jest dziecko i co niesie opieka nad nim.
ja wczoraj miałam jeden z "tych" dni. wyglądałam jak kupa nieszczęścia i tak się czułam. to jest niestety nieodłączny element bycia mamusią :(
Ja będę inna i zaznaczę nie. Może jestem (nie)normalna i chyba jednak jestem z innej planety. Mam dwie córki, jedna prawie 5 lat, druga jak widać 4 miesiące. Na codzień jestem z nimi sama, zresztą nie raz o tym pisałam.
zaczne od ciazy mowi sie tylko o tym jakie to piekne uczucie ale nikt nie dodal o bolu krzyza, kregoslupa, nog, wodzie ktora stoi w organizmie, o mdlosciach gadali ze zaraz przechodza i tak dlugo szlo by wymieniac potem maciezynstwo hm nieprzesane noce bo wkoncu ty masz wolne a maz idzie do pracy, osobne lozko, do tego cos trzeba ugotowac no i wypadalo by zjesc ale jak tu zjesc jak nie ma sie sily ze zmeczenia.Do tego ciaglu placz dziecka wiesz ze cos go boli ale nie mozesz pomoc. 4 miesiac mija a tu wlosy wypadaja skora sie pogorszyla i do tego ciagle oslabienie organizmu. Szlo by sie naprawde duzo rozpisywac ale wiecie co....
NIE MA WSPANIALSZEGO UCZUCIA GDY DZIECKO PATRZY NA CIEBIE JAK W OBRAZEK I SIE USMIECHA I WIESZ ZE JESTESCIE OBOJE OD SIEBIE BARDZO UZALEZNIENI:))
szczesliwa mama po przejsciach:)i dodam na koniec ze chyba dlatego to wszystko jest takie ciezkie by potem docenic i robic wszystko jak najlpeiej:)
jak sobie poczytasz blogi nto zobczysz ze wiekszosc dziewczyn o tym pisze...