raz już było mega napięcie i jakoś tak wyszło, że się pokłóciliśmy i to ostro, bez wulgaryzmów, ale kiedy Hania staneła i zaczęła piszczeć przeraźliwie to oboje sie popłakaliśmy, że przestraszyliśmy dziecko....płakala długo, a potem nas do siebie przyciągała i kazała się przytulać. Myśleliśmy, że małe dziecko nie rozumie, a jednak...
Teraz jak się sprzeczamy to raczej delikatnie i w żartach a poważne rozmowy odkładamy jak Hanka idzie spać.