czasem lubie czasem nie ;]
Ja mieszkam ze swoja i jest nie do wytrzymania...na szczescie pracuje i nie ma jej 24h/dobe. Jest strasznie falszywa i dwulicowa. Wyobrazcie sobie ze ja codziennie gotuje obiady i moj Ł karze mi dla niej porcje gotowac-zero wdziecznosci z jej strony, nie sprzata w domu, nie gotuje, nawet jak miala urlop nic nie robila. Chyba za bardzo sie przyzwyczaila ze to ja wszystko robie:/Denerwuje mnie w niej tez to ze ocenia ludzi po wygladzie-zawsze jak jestesmy na spacerze to wszystkich dookola obgaduje,ze ta wyglada jak slonica a ta nie tak ubrana. Sama wyglada jak kosciotrup bo je nie wiecej od mojego Sebastianka:D a ubiera sie jak nastolatka-na sile chce sie odmlodzic;/Obgaduje za plecami mnie do mojej szwagierki i na odwrot a nie wie ze my sobie o wszystkim mowimy;/ Czasami mowie do mojego Ł ze nie dam jej obiadu ze jej wszystko wygarne,ale ja nie potrafie taka byc i zaluje ze nie mam innego charakteru!
A jak jest u Was z tesciowymi?? za co je nie lubicie(jak nie lubicie;))?:)
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 17.
Czasem tak, czasem nie, dużo Nam pomogła, ale z resztą to jest podobna sytuacja jak u Ciebie.
tak, ale jak każdy człowiek (oprócz mnie :)) ma pewnie też swoje wady :)
zapomniałam dodać, że dzieli nas ponad 2000 km :) pewnie dlatego dałam tak :D
Lubię, kocham bo wychowała swojego syna, a mojego męża na wspaniałego człowieka. Nikt nie jest idealny i czasami coś się chlapnie bez sensu, ale spięć nigdy nie miałyśmy. Ogólnie jest bardzo kochającą, opiekuńczą i świetnie gotującą kobietą. Traktuje mnie jak córkę, a ja ją jak mamę. Tak też do niej mówię, składam życzenia w dniu mamy.
ja na ogol moja lubie ale czasami mnie tez wkurza jak to tesciowa :)
Ja swojej nie lubię, nie pomaga nam wcale, wnuków nie chce widywać. Nawet jak teściowie są w pobliżu to nie wpadają. Żal mi tylko dzieci, ja wspaniale wspominam czas spedzany z dziadkami, wspólne wyjazdy, a moje nie zaznają tego szczęścia.
nie zdazylam poznac swojej tesciowej... nie zyje
Nie wiem co dac tak czy nie ;) jest mi obojetna zawsze moglo byc gorzej ;D
No i zapomnialam dodac ze nie ma nigdy czasu dla wnuczka-nie mozemy z Ł wyjsc np na jakas kolacje sami, bo nie mamy z kim Małego zostawic a ma juz prawie rok-a ona wiecznie zmeczona-nie chce sie nim zajac-takze doslownie w niczym mi nie pomaga. Nawet jak Maluszek mial niecaly miesiac a moj pojechal na poligon to nie pomogla mi w niczym-nawet do pomocy przy kapieli musialam wolac moja siostre po pracy.:/, Wiec jak mozna ja lubic??