Raczej ze strachu :)
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 7 z 7.
O jak mi pokazali Marcelka to popłakałam się bo był dla mnie najpiękniejszym dzieckiem pod słońcem. Nie mogłam uwierzyć, że jest taki śliczny :P
A był taki skulony malutki brudny jeszcze z brzucha... ale jaki wspaniały!
Ja się cieszyłam,że w końcu jest po wszystkim i że Wiktoria jest zdrowa.
Tyle,że byłam cała obolała,wyczerpana i bolało mnie cholernie krocze co za tym idzie byłam po części zła,że tak mnie to wszystko bolało,ale nie.Nie płakałam jak Ją zobaczyłam,płakałam z bólu.
P. plakal jak male dziecko a ja tylko mowilam do siebie 'jaki on ladny,jaki on ladny'.
Poplakalam sie pozniej jak juz zostalam sama z synkiem i przypominalam sobie swoj porod.
Jak zobaczyłam słońce moje to pomyślałam tylko,,piękności,piękniejsze niż mogłam sobie wyobrazić,,.Płakałam godzinę pózniej z bezsilniści,że nie potrafię,nie mogę,nie umiem wstać z łóżka i wziąć wode,telefon,kosmetyczkę.Prozaiczne,ale dla mnie to było bardzo ważne.
do mnie to wtedy jeszcze nie docierało
Jak zobaczyłam pierwszy raz córkę to nie płakałam, byłam szczęśliwa, że jest zdrowa i że już po wszystkim. Dopiero jak zostałam z nią sama na sali i ochłonełam troche to łez nie mogłam powstrzymać, patrzyłam na nią i nie dowierzałam, że mam już swój mały cud przy sobie :)