Tylko obiecywałam im, że jak mi nie podadzą znieczulenia to zaraz umrę. Ale mówiłam per pani.

TAKNikt jeszcze nie głosował |
Tylko obiecywałam im, że jak mi nie podadzą znieczulenia to zaraz umrę. Ale mówiłam per pani.
mowilysmy sobie po imieniu, na wstepie to ustaliła ze mną moja cudowna połozna złota kobieta (nieopłacona, niezamawiana)
Mówiłam "Pani", swoją drogą dziwne że nawet podczas takiego bólu zwracałam się do niej bardzo kulturalnie :P
Do kazdego mowilam Pan/Pani...alexfaktycznie wczesniej o tym nie myslalam ze moja polozna tylko przychodzila poddawac lekarstwa podpiac i sprawdzic ktg..i odbierac porod przy partych na sam koniec.... na zmiane z pielegniarka tak to sama wylam do ksiezyca albo sie mnie pytali tylko jak sie czuje i slrawdzali czy jeszcze nie wisze na oparciu lozka;ppolozna byla bardzo mila ale przez ten bolcto ja wszystko pamietam jak przez mgle....heh