aczkolwiek też się igły boi, choć rżnie twardziela :D Z poczatku też nie chciał bo on przecież wie jaką ma grupę krwi... na pytanie jaką ma odpowiedział "tą co mogę dać każdemu" - zapytałam "a plus czy minus?"... także postraszyłam go konfliktem serologicznym - nie wie co to znaczy, ale brzmi strasznie, więc bez dyskusji poszedł. W końcu to dla dobra dziecka :D
Mój facet za cholerę nie chce iść na pobranie krwi żeby ustalić jaka ma grupę... On nie chce nawet o tym słyszeć, głupek tak się boi igły:D Czy wy też miałyście ze swoimi taki problem?
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 7 z 7.
Mój nie zna grupy krwi i nie sądze żeby była mu do czegoś potrzebna haha :P
Mój oddaje krew, więc nie ma problemu. Za to z pobieraniem krwi problem jest u mnie bo mam bardzo cienkie żyły w dodatku dość głęboko i nie raz przekonałam się jakie są skutki nieumiejętnego pobierania krwi. Ale jak trzeba to trzeba więc robiłam.
Mo,j krew oddaje kiedy tylko potrzeba. Ale za to problem mam z nim inny-dentysta-za żadne skarby choćby z bólu umierał nie pójdzie do dentysty. Woli tabletkami sie nafaszerowac.
Wytlumacz mu co to jest konflikt serologiczny, znam osobe ktorej dziecko miala z tego powodu wade serca i umarlo zaraz po porodzie:/
Moj jest honorowym dawca więc nie było problemu