Najpierw będę starała się tłumaczyć, porozmawiać. Jednak jak zobaczę, że zaraz po tym robi po prostu specjalnie na złość to dostanie w dupę i do kąta.
Odpowiedzi
1. czasami, i tylko wtedy gdy naprawdę coś przeskrobie |
2. tak, jak najbardziej |
3. nie, uważam to za przemoc fizyczną wobec dziecka |
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 12.
RAz nie wytrzymałam i gdy starszy syn był młodzszy, dostał klapsa.... Miałam tak potworne wyrzuty sumienia, że szok.... Nigdy więcej tego nie powtórzyłam. Mam inne metody, dużo bardziej skuteczne.
zalezy w jakis sytuacjach ale na poczatku zawsze bede tlumaczyc i jesli to nic nie pomoze i dalej bedzie robil cos zlego to dostanie klapsa i tyle:)
z całych sił będę się starała nigdy tego nie zrobić, bo sama dostawałam po dupie i nie były to klapsy...nie chcę, żeby moje dziecko myślało sobie o mnie to, co ja myślałam o swoich rodzicach. owszem z góry się uspokajałam, ale to ze strachu, na dodatek nigdy nikt mi nic nie wytłumaczył. to nie jest dobra metoda na wychowanie. a z drugiej strony widzę po sobie, jaka jestem niecierpliwa. rozczarowałam się sobą. więc pewnie się zdarzy.
Zamiat klapsów metoda karania i nagradzania. Działa i dziecka bić nie trzeba. Gdy dajemy klapsy dziecko mysli, ze w ten własnie sposób załatwia się sprawy . Istnieje wtedy ryzyko, że i nas albo innych w późniejszym zyciu bić będzie.
Mnie tez dawali klapsy i musiałam dlugo walczyć ze sobą by mojemu nie dać. Poza tym napisałam, że ISTENIEJE RYZYKO, a nie, że tak NA PEWNO będzie gdy własnemu dziecku klapy będziemy dawać. Skoro istnieją inne metody to po jaką cholerę uciekac właśnie do klapsów? CZasem widzę, idąc ulicą, gdy rodzić sprzedaje klapsa własnemu dziecku. Wlos się na glowie jeży i krew czlowieka zalewa. Kiedyś byłam u koleżanki, zrobiła to samo na moich oczach, odnisłam wrażenie, że dumna z tego czynu była. Żenuła....
Bez bicia nie zanczy BEZSTRESOWO :) Tak jak napisałam wyżej - metoda karania i nagradzania :) Mój syn ma 8 lat i w niczym nie przypomina rozbestwionego dziecka :) Ja sama jestem dość wymagająca, mam swoje zasady, wymagania, jak potrzeba to ukaram, ale w drugą stronę też to działa i jak trzeba to nagordze i pochwalę. Trzeba być konsekwentnym w tym co się robi i gitara gra.
A to, że nie daję klapsów własnym dzieciom nie znazczy, że je BEZSTRESOWO wychowuję. Nie mylmy pojęć. Moj syn jest bardzo grzeczny, nie wyobrażam sobie nie wpoić mu podstawowych zasad postepowania. Często powtarzam mu czego nie wolno, a co wolno, czego wypada, a czego nie. Zapomniałam dodać, że dużo z nim rozmawiam, podkreślam, że zawsze może do mnie się zwrócić gdy będzie miał problem.
Reasumując: dawanie klapsów nie jest dobre, pozwalanie dziecku na wszystko także. Znajdźmy złoty środek, bo ŻADNA skrajność nie jest dobra. Sorki, zjeżyłam się troszkę, ide napic się kawy :)
Nio :) Już nie mam siły klapać w klawiaturę, palce mnie bolą ;) Chyba się starzeję ;) Mnie tez do szewskiej pasji doprowadzają rodzice ktorzy popadją w tą drugą skrajność. Ja jestem własnie z tych co czasem za bardzą strzępią jęzorem i głos podniosą.... Cóż.... nobody is perfect ;) Musze nad tym popracować....