Jola, u mnie w pracy też SAP :) Trochę w nim siedziałam zanim w ciążę nie zaszłam hehe
Zainspirował mnie artykuł
http://wyborcza.pl/1,75478,15353969,_Ty__Rok_z_dzieckiem_w_domu____Dziennikarki__Wyborczej_.html?utm_source=HP&utm_medium=AutopromoHP&utm_content=cukierek1&utm_campaign=wyborcza#Cuk
A Wy? Boicie się, że nie będziecie miały do czego wracać? Że wasza wiedza, kompetencje, się zdezaktualizują? Ja osobiście trochę się boję tego, jak to będzie. W przepisach wiele się zmieniło przez czas mojej nieobecności, staram się czytać, ale wiem, że jestem obecnie teoretykiem. Moja firma nigdy nie robiła problemu nikomu, kto wracał do pracy po urodzeniu dziecka, a jednak jakiś tam lęk mam. Lęk przed tym, jak będę traktowana. Mam super szefową i wierzę, że będzie dobrze. A Wy? Wierzycie?
EDIT: Odpowiadajcie na pytanie główne ;)
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 21 - 25 z 25.
też to czytałam... i tak, od porodu właściwie jestem załamana tym, że będę musiała wrócić kiedyś do pracy. planuję wrócić na jesieni, ale marzę o wychowawczym albo o zmianie przepisów, która gwarantowałaby rodzicielski przez kolejny rok ;)
martab, z jednej strony tez bym chciala na wychowawczy... ale raz ze nas nie stac na to, a dwa, ze za kazdym razem jak jestem w pracy cos zalatwic to bym chetnie usiadla za swoim biureczkiem ;)
Do odwaznych swiat nalezy ;)
Ja pod koniec grudnia znlazłam pracę, stanowsko miało taką samą nazwę jak wcześniejsze. Wiedziałam jednak, że tylko niektóre rzeczy się będą pokrywać - inna branża. Dziewczyna, która odchodziła z tego stanowsika miała mnie wszystkich braków nauczyć...i dupa..Przez 2 tygodnie siedziałam, czytałam, uczyłam się w domu, bo chcę swoja pracę wykonywać jak najlepiej...Po 2 tygodniach powiedziano mi, że jednak potrzebują kogos kto zacznie to robiś sam...bez żadnej uczenia, tłumaczenia itp. ( to dość nietypowa branza, więc wątpie, ze kogoś takiego znajdą...).Strasznie się tym podłamałam..już jest ok, ale bardzo to przeżyłam. Jeśli chodzi o żłobek to małego dwaliśmy tam na poczatku na 2-3 godziny - mój M. akurat wtedy miał urlop, więc woził małego...Najbardziej martwiłam się właśnie tym żłobkiem, że będzie tęskinł, że nie jest nauczony przebywania z dziećmi...i co..okazało się, że z małym nie było żadnego problemu, bardzo mu się podobało, a Panie mówiły, że jest bardzo grzeczny i potrafi się bawić z dziećmi. Teraz szukam innej pracy i przynajmniej mam ten komfort, że ze żłobiem nie będzie problemu. Mały dobrze sie w nim czuł, a właścicelka żłobka powiedziłą, że będą czekać na mojego syna, a jak nawet nie będzie miejsc ( prywatny złobek) to dla niego zawsze sie znajdzie. We wtorek mam rozmowę w sprawie pracy i jestem dobrej mysli ;) Zobaczysz, że bedzie dobrze, szybko wszystko nadrobisz, a taki strach jest rzeczą normalną. I pamiętaj, ze nie Ty pierwsza i nie ostatnia wracasz do pracy. Jakoś inni dali sobie radę, to dlaczego Ty masz nie dać?! Ja bym chętnie wróciła na swoje stare śmieci - niestety szef zmienił branżę, na taką, o której nie mam zielonego pojęcia. Zazdroszczę ( w taki pozytywny sposó) jak mamy po macierzynskim mogą wrócić do swojej pracy. A jak masz jeszcze dobrą szefową..to tylko wracać!