Wybralabym opcje 4 jesli lekarz by wyrazil zgode ze wzgledu na leki, bo ewidentnie widac ze nadal cce karmic piersia. Ale musisz tez pamietac o tym, ze o sibie tez musisz zadbac.
Chcę się poradzic "normalnych" mam, z rcji, że ja taką nie jestem, w kazdym tego słowa znaczeniu :D
i tych racjonalnie myslących, czego tez nie do końca potrafię, jezeli chodzi o relacje matka- dziecko.
Muszę o to spytac.
Pytam zwłaszcza kobiety lubiące i ceniące karmienie piersią
i tylko takie, które KIEDYKOLWIEK czy nadal KARMIŁY.
Taka sytuacja:
Wyobraźcie sobie, wczujcie się.
Za miesiąc musicie miec operację, karmicie namiętnie swoje dziecko, że tak powiem ;) chcecie to robic, ale..
operacja wycięcia 9cm torbieli, byc może z jajnikiem, cięcie jak cesarskie lub dłuższe (!)..
operacja to zniknięcie na 3-7 dni, możliwe nawet komplikacje czy dłuższy pobyt, wasza niemożnośc wstania przez dobę, potem problemy bólowe itd., no masa tego, więc lekko nie będzie na pewno..
Ciężko będzie od razu mleko odciągac, możliwe, ze nawet nie będzie odwiedzin na sali, więc nie będzie jak tego mleka od razu przekazywac męzowi, gdyby o to chodziło.. Poza tym, najważniejsze - narkoza, głupi jaś itp., które chyba będą konieczne, a nie znieczulenie zewnątrzoponowe, a także srodki potem znieczulające przeciwbolowe, trochę kłócą się z karmieniem tym mlekiem dziecka..
Co sądzicie?
Jestem bardzo załamana. I nigdy się nie pogodzę z tym, dlaczego akurat teraz mnie to spotyka i jak to zrobic.. bardzo chciałam karmic minimum dwa lata. Cięzko będzie... ;(
Teraz córka ma 13 miesięcy.
Odpowiedzi
1. Oduczyłam bym całkowicie bez wyrzutów sumienia, "swoje już zrobiłam", a to idealna i konieczna okazaja do oduczenia całkowitego dziecka od piersi |
2. Oduczyłam bym całkowicie z wyrzutami sumienia, jednak jest to dobro konieczne, ważniejsze teraz drowie mamy, niż dalsze dawanie mleka dziecku, a łatwiej będzie i jemu i tacie, kiedy tego mleka nie będzie już potrzebowało do codziennego zycia |
3. Oduczyła bym na siłę tylko karmienia nocnego i tego do zasypiania, przeczekując płacz.. w dzień bym nadal karmiła czasami, a jak zniknę, to dziecko sobie poradzi, jadało by stałe posiłki itd., w dzien się dużo dzieje i tak by tego nie przezywało.. P |
4. Oduczyłam bym na siłę karmienia do zasypiania i karmienia nocnego, przeczekując płacz. Zostało by jedno/dwa za dnia, to potem dziecko by bez tego przeżyło.. Po powrocie nadal bym karmiła. |
5. Karmiłabym tak jak teraz aż do samego końca, potem nagle zniknęła, dziecko może bardzo by rozpaczalo, a może wcale nie. W szpitalu bym odciągała mleko, jak już bym była na siłach (koło 2 doby) i potem dawała tacie dziecka, by je podawał z butelki mal |
6. Nie szłabym teraz na operację, karmienie jest najwazniejsze |
7. Inne.. |
Komentarze
Wyświetlono: 11 - 20 z 28.
Zgadzam się z Kamilą . NIe rozumiem też jak karmienie może być ważniejsze dla ciebie od własnego życia ...
Annan- mleko krowie jest bardziej "matczyne" od mm?
Majka Laparoskopia przy laparotomii, to bajka ;)
Ponad to ja już miałam cc i wiem, wiem dokładnie, pamiętam ten ból, cewnik, kroplówki, zastrzyki, a do tego mus zajęcia się płaczącym dzieckiem i robienia wszystkiego amej, bo odwiedzin nie było.
Dlatego piszę, że będzie to bardzo ciężkie i też sobie jeszcze w tym odciągania nie wyobrażam... ale laktację tak czy siak jeszcze będę miec, więc do bólów dojdzie jeszcze ten piersi....
Księżniczka Akurat wczoraj zadałam tam pytanie i nikt nie odpowiedział.... :( a adminka aż tak za mną nie przepada.. ;)
Księżniczka i jamama Tak, muszę nagromadzic trochę mleka na zaś, do zamrażalnika, woreczki już nawet mam i ręczny laktator.. a co za tym idzie muszę za dnia mniej małej dawac, zeby było co odciągac..
dom89 Wiem, wiem co nie co o laktacji ;) Ogólnie karmię małą już teraz na zasypianie na drzemkę i na noc oraz w ncy, za dnia od 3 dni staram się nie dawac jej mleka, raz się zdarzyło, ale ze tak powiem, nie był to pelen cyc ;) Także ta laktacja jest typowo nocna, no ale jaka by nie była n pewno w ciągu 20 będą mnie już bolec piersi w końcu z przepłenienia.. a jeszcze będę cierpiącą..
Kamila i inne
Sama nie wiem do końca jak to wytłumaczyc, ale to karmienie to jest na prawdę coś więcej, o wiele więcej.. to jest masa różnych ucuc i odczuc, w większości tych pozytywnych ;) Jest ta wiara w to, jak dobre to jest i ważne. Ta miłośc, którą się czuje do dziecka i od niego w tym wlaśnie momencie.. To przekonanie..
Czy to egoizm? Byc może też, bo wśród tych uczuc jest też to o byciu potrzebną kochaną, niezastapioną.
Ale przede wszystkim, jak dla mnie, nie jest łatwo tego procesu zastopowac. Nie umiem odmówic dziecku, które placze o swoją własnośc tak na prawdę, zewczoraj i zawsze miał mleko, a od dziś go nie będzie miał wcale. Ono tego nie rozumie. A jak błaga, jak prosi, jak smęci, ciągnie za koszulkę, nie moze spac, bawic się, życ normalnie? A ja wiem, że mleko mam, ale nie dam..? Jak ? Co wtedy mu mówic, co z nim robic? A jak umie zasypiac tylko przy piersi ? Nagle stoi w łóżeczku i płacze. ile tak może? Godzinę, dwie, trzy? A ja cekam i patrzę i słucham i czuwam ? Głaskam, pocieszam, tlumaczę? A jak po 3 godzinach nic się nie zmieni? A jak wstanie zaraz, kiedy już nawet uda mu się usnąc i będzie błgac na nowo?
Do odstawienia od piersi trzeba byc przede wszystkim przekonanym, wtedy jest łagwiej, naturlaniej...
:(
,,więc rozumiem matki karmiące na pradę długo..
Dzięki..