Jeszcze raz sn ale ze znieczuleniem którego tu ni ma:/
W naszym szpitalu jest znieczulenie zewnatrzoponowe tylko dają do cesarki a przy porodzie naturalnym masz cierpieć:/ była u mnie ostatnio położna i kazała mi sie przygotować na ból:/Odpowiedzi
Wiem ze do cc jest ale do sn nie ma a szkoda bo tyle godzin w bólach mi sie po raz kolejny nie uśmiecha.
Przy próbie porodu sn (gdyby było mnie stac to od razu trzasnęłabym sobie cesarkę na życzenie) miałam podane znieczulenie. I co z tego.... wiem co grozi dziecku gdy nie daj Boże coś pójdzie nie tak... Porodom sn mówię NIE.
Tu sie z Toba nie zgodze Boni. Tak matka natura to wymyslila i niestety idziemy w niektorych przypadkach na latwizne. Ja niestety nie mialam wyboru nikt sie mnie nie pytal. Jestem za cc, ale tylko przy zagrozeniu zycia dzieck badz matki. Niedlugo dzieci zamiat w brzuchu matki beda dojrzewac w inkubatorach bo bedzie bezpieczniej i latwiej. Karmienie piersia juz niby tez nie jest takie wazne. Odchodzimy od tego co jest najnaturalniejsze na swiecie.Co do krocza , urodzilam ponad 4kilowe dziecko a roznicy zadnej nie ma. kazda swoje przeszla. ale powiem Ci, co to za satysfakcja jak po wszystkim masz swiadomosc , ze sama wypchalas dziecko. piekne uczucie :)
Tylko i wyłącznie cc. Ale nie oszukujmy się powikłania zdarzają się zarówno po sn jak i cc. To sprawa indywidualna. Ja bałam się zarówno o dziecko, jak i o siebie dlatego wybrałam cc. Nigdy tej decyzji nie żałowałam. W polskich szpitalach cc robione jest w ostateczności, często zbyt późno. Moja teściowa urodziła swojego najmłodszego syna 20 lat temu. Miała poród naturalny i nikt nie zauważył, że dziecko jest źle ułożone i urodził się nogami do przodu. Dzięki Bogu nic mu się trwale nie uszkodziło, ale pierwsze pare tygodni to była walka o jego życie. Nie zamierzam nikogo straszyć, ani odwodzić od swojej decyzji, bo nikt nie da gwarancji, że nie będzie komplikacji po cc.
Najgorsze są uszkodzenia mózgu dziecka... a takowe po porodach siłami natury się zdarzają... Jedna "głupia" sytuacja i konsekwencje na całe życie... To mnie tylko przeraża i dlatego tak bardzo upieram się przy swoim... Podyskutować zawsze można :)