Nie pytam was co mam zrobić, bo normalny człowiek odpisze tutaj weź go zostaw, bo szkoda ciebie i dziecka. Natomiast ja was proszę o radę.
Obecnie ze stancji wróciłam do domu rodzinnego i niestety tam nie ma dla mnie warunków (chory dziadek, zgryźliwa babcia) i nie mam własnego miejsca.
Pomieszkuje jakiś czas u mojego chłopaka, ojca dziecka ale wydaje mi się, że nasze relacje od pewnego czasu strasznie się pogorszyły.
Raz się strasznie cieszy i nie może doczekać się potomka, raz lamentuje, że to moja wina itd...
Ostatnio chciał się ze mną kochać i ja też chciałam, ale gdy byłam odwrócona do niego plecami, on przyszedł do łóżka złapał mnie za spodenki ściągnął i mówi szybko choć... no to mówię ej chwila gdzie sie spieszysz? a on do mnie nie? to spie*dalaj! i gdy chciałam mu jakoś przemówić do rozumu, żeby tak do mnie nie mówił to zwyzywał mnie od szmat idiotek itp.
Myślę, że obelgi jeszcze zniosę natomiast dzisiaj uderzył mnie jak to sie potocznie mówi "z dyńki" czyli swoją głową w mój nos. boli mnie cholernie do tej pory ale on tłumaczy się, bo ma stresy nerwy ale specjalnie nie ubolewa na tym ze zrobił mi krzywde, a gdy ja płacze to się ze mnie naśmiewa.
Jak mam z tym człowiekiem rozmawiać, bo czasami poleżę przy nim i jakoś sie dogadamy, ale nie wiem co robić, bo to już też nie na moje nerwy...
Odpowiedzi
ja tez mam dużo stresow i nerwow a nie bije ani dziecka , ani meza.