mógłby bardziej pomagać mi przy dziecku
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 11.
chciałabym, żeby bardziej pomagał przy małej, żeby choć raz sam z Siebie do niej wstał kiedy płacze...
I żeby trochę po Sobie sprzątał, tj. nie rzucał skarpetek, spodni, koszulek na podłogę, wyniósł talerze i kubki z pokoju kiedy zje, takie tam drobne, podstawowe rzeczy... Byłoby mi dużo lżej.
Hmm na chwilę obecną ja siedze w domu a mąż chodzi do pracy.Jak jest weekend i ma mozliwość to jedzie "do robić".Ale jak ma tylko wolne i o co kolwiek Go po proszę pomoże mi:) Wie,że w ciąży muszę się oszczędzać.Zobaczymy jak już będzie Lilka znami jak to będzie :)
wlasciwie to moj partner i sam z siebie sprzata, pranie robi w pracy, przejmuje łyżke w czasie gotowania, sam chce i tak robi- wstaje do Małejw nocy... robi więcej ode mnie. Ale nie dlatego,ze ja nie chce czy nie umiem, tylko no sam z siebie chce i samoistnie przejmuje obowiązki. Zmywa, wynosi smieci, razem na zakupy chodzimy... bardzo duzo mi pomaga.
czasem tylko w weekend kiedy ma wolne chciałabym żeby troszkę więcej pomógł np w zmywaniu naczyń po obiedzie czy kolacji, a tak to nie oczekuje od niego wiele narazie :-) pewnie jak dziecko przyjdzie na świat będę oczekiwać troszkę więcej od niego...
Mój mi nic nie pomaga..raz tylko pofatygował się posprzątać pokój do tego na drugi dzien był jeszcze gorszy syf. Pracuje , rozumiem go..ale kurwa zostawia butelki po piwie w pokoju , nie wyniesie śmieci , rzuca szmaty wszystkie a ja muszę chować do kosza na pranie , talerza nie wsadzi nawet do zmywarki , a jak mówię umyj patelnię to mówi , że nie umie dokładnie umyć. A ja się wkurwiłam i wcale nie sprzątam bo 2 razy szczotką machnę i kręgosłup mi wysiada. Pracuje 24h w tym śpi w tej pracy a potem na 48h wolnego. Więc jak ma ten wolny czas mógłby mi pomóc. Ale on nie pomoże , dlaczego? bo widzi tylko siebie samochód , motor i kolegów. Dzisiaj wpada po pracy ja sobie jeszcze śpię , przebudziłam się wstałam usiadłam na neta a ten do mnie , że mam umyć łazienkę , pozamiatać cały dom , pomyć wszędzie podłogi , powycierać kurze..chyba go popierdoliło. Już mam dość tego faceta. Oczywiście mamusia pewnie go zbuntowała. Dojebał się jeszcze , że taka ładna pogoda a ja siedzę tylko w domu zamiast pójść na spacer. No kurwa. Nie znam tu prawie nikogo. Nie mam takich znajomych z którymi bym mogła wyjść , do tego mam 2 kurtki zimowe tylko , zero wiosennych ciuchów a ten się przypierdala. Jak mu powiedziałam , że nie mam kurtki wiosennej i nie mam zamiaru w zimowej upocić się jak świnia to stwierdził , że mam lipę. Chce się któraś zamienić na faceta? ;]
anetiii19 współczuję takiego faceta...
ja również wspólczuje takigo facete ;// az przykro się czyta. Moj to w miare mozliwosci pomoże mi wyrzuca smieci, scieli łożko, naczynia wyniesie do kuchni, prawie cały dzien go w domu nie ma, a jak juz jest to tez ma obowiazki inne na glowie, bo pomaga duzo swoim dziadkom. Ale ja poki co nie narzekam ;) zawsze moglo by byc gorzej. jak Mały się urodzi to zobaczymy jak to będzie ;)
Nie mogę narzekać, chcociaż mógłby cześciej wychodzić sam z inicjatywą a nie działać pod wpływem mojego zrzędzenia ;)
Mój E. sam potrafi ugotować, posprzątać, uprać , poprasować, pozmywać. Kiedyś robił to częściej ,teraz ze względu na swoją pracę nie jest w stanie pomagać mi w równym stopniu. P rzy dziecku pomaga , czasem wyręcza mnie w dni gdy ma wolne. W nocy też wstanie gdy mały płacze. Potrafi nakarmić, przebrać synka, wykąpać.... nie mogę narzekać , inni mają gorzej