Arletka, tak, najgorszy jest wariant sn+cc. Mnie cięli gdy miałam już parte, a więc umordowałam się niemalże do końca.... po to by później znów się mordować
Odpowiedzi
1. siłami natury |
2. poprzez cesarskie cięcie |
Komentarze
Wyświetlono: 21 - 27 z 27.
Zaczełam naturalnie i dzięki Ci panie Boże za cc, bo myślalam, że Leon mnie rozderze!
O, Arletka dobrze prawi. Nie dość, że człowiek się umorduje w próbach urodzenia naturalnie, to jeszcze potem musi znosić bóle po cc.
Polly, no tak... bo najlepiej abo siak albo srak ;P
Ja przy drugim dziecku bardzo chciałam cc, ale po poczytaniu trochę, to statystyki śmiertelności noworodków przy cc przekonały mnie na korzyść porodu sn. Trudno, znowu się pomęczę. Ostatnio wskazuje się też, że dzieci urodzone cc mają problemy adaptacyjne w szkole. Choć na pewno cc jest komfortem dla mamy. Ból po cięciu jak po każdej operacji. A tak z przymrużeniem oka, to cc nie jet fajna, bo dostaniu dziecka jeszcze długo nie dostaje się jeść ;). Pamiętam, jak na oddziale laska obok - po cesarce - najbardziej cierpiała z tego powodu. Przez pierwsze 3 godziny bolała ją rana - ale na to dostała przeciwbólowe leki, a na głodzie ją jeszcze trochę trzymali ;) Na pewni każda metoda ma swoe plusy i minusy
Gaspodzina, pierwszy raz słyszę o śmiertelości noworodów ur. droga cesarkiego cięcia, no, ale nie wykłócam się,. doczytam. Wiem tylko tyle, że o ile z dzieckiem coś się dzieje podczas operacji to nie są to poważne "szkody", a już na pewno nie uszkodzenia mózgu,a to jest przecież najgorsze.... I mylisz się pisząc o problemach adaptacyjnych w szkole. Moj syn ma lat 9 i coś o czym piszesz w ogóle nie wystąpiło Ba, pamiętam jak poszedł pierwszy raz do przedszkola (do żłobka nie chodził) i zaklimatyzował się tam zaskakująco szybko. Koleżanki córka wyła do Księzyca gdy musiała tam zostać, a wcześniej chodziła na zajęcia przygotowujące ją do przebywania w owej placówce