Hej! Wczoraj skonczylam 36 tygodni. Dzis rano mielismy zawiezc corke do przedszkola na 8 rano. Przed wyjazdem poszlam do toalety. Zrobilam co mialam zrobic i przyszla corka, ze tez chce. To kucnelam zeby ja rozebrac bo juz cala ubrana byla i poczulam, ze popuscilam. Zdziwilam sie, bo przed sekunda siedzialam na toalecie.. Ale ok.
Wstaje i polecialo wiecej. Patrze i spodnie mokre. Zdalam sobie sprawe, ze odeszly mi wody. Troszke sie zdenerwowalam, bo do szpitala 2h, a nie bylam calkowicie spakowana. Tzn do porodu tak, ale koszula swiezo wyprana, bielizna to samo, poza tym nie umialam zebrac mysli i zastanowic sie co potrzeba jeszcze. Zamiast zawiezc corke, pojechalismy do szpitala. O 14:28 przez wskazania: brak akcji skurczowej, konflikt serologiczny, stan po cieciu, na swiat przyszlo moje 3 dziecko (2 syn) Kajetan o wadze 2560g i dlugosci 48cm. Najkrotszy z moich dzieci i tez najlzejszy. Po wyjeciu z brzuszka nie powiedzieli mi nic. O wymiarach dowiedzialam sie 2h temu. Zabrali go zaraz i nawet nie pokazali. Do tej pory go nie widzialam jeszcze, czyli juz 8 godzin. Albo po polnocy, albo jutro sie zobaczymy, do karmienia tez nie przyniesli go. Ja czuje sie lepiej niz po ostatniej cesarce. Mialam caly dzien energie i dobry chumor. Porod mnie zaskoczyl i nadal nie zdaje sobie sprawy, ze juz dzidziusia nie mam w brzuszku... Teraz juz lepia mi sie oczka do spania, wiec uciekam. Na wszelkie pytania odpowiem jutro :) Pozdrawiam Was dziewczyny i z gory dziekuje za gratulacje i to, ze towarzyszylyscie mi przez cala ciaze :*
2017-10-17 21:58
|
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!