i wali mi to za przeproszeniem jak mnie zminusujecie.
2011-06-20 19:18
|
Czy ktoras z Was musiala usunac ciaze z powodow zdrowotnych, finansowych lub jeszcze innych, a moze ktoras z Waszych znajomych byla w takiej sytucji? Jak sobie z tym poradzilyscie?
Odpowiedzi
i wali mi to za przeproszeniem jak mnie zminusujecie.
a ja tam jestem za aborcją. ludzie psioczą na tych co usuwają a sami są nie lepisi i wieksze krzywdy robią w zyciu.
i wali mi to za przeproszeniem jak mnie zminusujecie.
He he odważne słowa:)
i wali mi to za przeproszeniem jak mnie zminusujecie.
Ja troszkę ominę temat, bo ani sama nie byłam w takiej sytuacji, żeby pomyśleć o aborcji, ani nie znam nikogo, kto się jej poddał. Ale... jak zwykle takie pytanie wzbudza kontrowersje i prowadzi do dyskusji kto za, a kto przeciw. Wiec powiem tyle, że zanim zaszłam w pierwszą ciążę byłam jak najbardziej ZA. Moje poglądy się zmieniły po pierwszym USG w 7 tc, kiedy to zobaczyłam bijące serduszko-po miesiącu okazało się, że dosłownie dzień po badaniu przestało bić :( Ale to już inna bajka. W każdym razie kiedyś myślałam, że jeśli płód ma wadę genetyczną, to lepiej dla tego nienarodzonego dziecka żeby go nie było. Lepiej je usunąć... po tym pierwszym USG wiem, że nigdy przenigdy nie byłabym w stanie poddać się takiemu zabiegowi. Chociaż nie brałam nigdy pod uwagę zagrożenia własnego życia. To okropnie trudny temat.
Smutne:(
btw. mozna oddac do adopcji ale cholera wie gdzie trafi i jak mu się zycie potoczy..moze go adoptowany ojciec bedzie molestowac...roznie to bywa. podaje najgorszą wersje. bo jestem jak widac pesymistką :)
Dodam jeszcze, ze tez stracilam maluszka w 5tc.
Ja troszkę ominę temat, bo ani sama nie byłam w takiej sytuacji, żeby pomyśleć o aborcji, ani nie znam nikogo, kto się jej poddał. Ale... jak zwykle takie pytanie wzbudza kontrowersje i prowadzi do dyskusji kto za, a kto przeciw. Wiec powiem tyle, że zanim zaszłam w pierwszą ciążę byłam jak najbardziej ZA. Moje poglądy się zmieniły po pierwszym USG w 7 tc, kiedy to zobaczyłam bijące serduszko-po miesiącu okazało się, że dosłownie dzień po badaniu przestało bić :( Ale to już inna bajka. W każdym razie kiedyś myślałam, że jeśli płód ma wadę genetyczną, to lepiej dla tego nienarodzonego dziecka żeby go nie było. Lepiej je usunąć... po tym pierwszym USG wiem, że nigdy przenigdy nie byłabym w stanie poddać się takiemu zabiegowi. Chociaż nie brałam nigdy pod uwagę zagrożenia własnego życia. To okropnie trudny temat.
Miałam identyczne podejście dawno dawno temu jak jeszcze nie myślałam o dzieciach. Że jak na 100 bym wiedziała że będzie chore to bym usunęła ale kiedy zobaczyłam kilkunastomilimetrowe maleństwo to zdecydowanie odwróciły się moje poglądy na ten temat. zwłaszcza po poronieniu(zgadzam się z Tobą już któryś raz dzisiaj - nie myśl że czegoś oczekuję hehehe:) )