No :) heh
Odpowiedzi
1. wierze i chodze do Koscioła |
2. wierze,ale Kościół nie jest mi do tego potrzebny |
3. nie wierze |
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 14.
ale żeby nie było nie mam nic do osób wierzących :) To mój wybór, każdy ma swój , a kłótnie o podłożu religijnym są dla mnie dnem moralnym :)
marjah ja sie waham miedzy wiara a tym ze tego nie ma.Mimo wszystko wierze w cos ale kosciol dla mnie to absurd.Ja moge sie modlic w duchu do Boga ,ale do Ksiedza?Ja tez nie mam nic do ateistow,sama jestem temu bliska.Mam coraz wieksze przekonanie ze Kosciół to sekta:)poza tym tak zawładnął ludzmi...do tego podatki,umoralnianie,doszło do tego ze za wiare trzeba płacic a przeciez kapłani to osoby powołane..do sakramentow tak?i co mnie boli ze sakramenty to swietosc ale jak nie zaplacisz to ich nie otrzymasz.Paranoja..
Dla mnie kościół to cyrk na kółkach. Owszem są siostry i księża, naprawdę wybitni :) Miałam kiedyś siostrę zakonną w szkole, no cud kobieta i szanowała odmiennośc religijną , a z tym jest niestety kłopot w dzisiejszych czasach.. Jak już bym miała się modlić to w domu, w cichym i skromnym miejscu, w samotności , a nie wśród tłumu moherowych babć, w kościele ze złota i innych najdroższych i cennych skarbów i księży nie stroniących od grzechów.. heh realia kościoła niestety
marjah ma rację ;) modli się dal siebie i dla Boga, a nie dla moherów, dlatego do kościoła nie chodzę, ale wierzę. Po drugie wiarę nosi się w sercu a nie na zewnątrz na pokaz ..
ja zawsze wierzyłam w Boga.. wiekszą zagadka jest dla mnie instytucja zwana Kościołem.. ale gdybym miała slub koscielny i była w Polsce chodziłabym zdecydowanie częściej :)
Wierze,kosciol nie jest mi obojetny z tym,ze bardzo dawno mnie tam nie bylo.
Jestem protestantka.
wierzę w Boga ale nie w osoby go reprezentujące w kościele, przynajmniej moim. Nie mam rozwodu kościelnego, ale żyję z innym mężczyzną (rozwód kościelny jest bardzo trudny i kosztowny). Mój ksiądz uważa mnie przez to za zło wcielone, jak jestem w kościele to zawsze się tak na mnie patrzy jakby diabeł wszedł. Nasze rozmowy zawsze kończą się kłótnia. Uważam, że nie jest to ksiądz z powołania, bo powinien wspierać i nawracać a nie tępić, dlatego nie chodzę. Boga noszę w sercu.
nijka mojej mamie 3 lata się ciągnął rozwód kościelny ale w końcu go uzyskała. Może udaj się do biskupa/kardynała noo na samym końcu proboszcza ( innej parafii ) i oni coś poradzą , w końcu Ty dotrzymałaś przysięgi małżeńskiej , facet jest chory na umyśle..