stad moje drugie pytanie Czekolladowa, bo u mnie to samo nie tyle w Austrii co na taki gow..niany szpital
Ja musze powiedziec, ze bardzo za wyjatkiem tego czasu gdzie na zmianie byla jedna krowa, ktora sie na mnie darla i karmila mi dziecko z butelki sama jak nie widzialam, bo mialam malo mleka i maly slabo ciagnal. Oczywiscie jak poszla do domu to juz nam dobrze szlo jedzonko haha.
Odpowiedzi
1. tak |
2. nie |
3. inna odpowiedz |
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 5 z 5.
Po porodzie miałam 2 cud położne które bardzo mi pomogły i 2 okropne przez które cześcto ryczałam
Mi przyszli pokazali jak przystawić i tyle resztę musiałam robić sama, zabierali tylko do umyciai na szczepionkę. Ogolnie normalna sprawa nie wymagałam siedzienia przy mnie bo lepiej być na głeboką wodę rzucona. Nie mam o to jakiegos zalu bo cały personel jaki mi w tym czasie towarzyszył był super mimo że nie byli przy mnie ciagle. Leżałam na sali z jedną kobietką dlatego też się nie nudziłam.
I tak, i nie. Po pierwszym porodzie Synek 7 dob byl pod opieką poloznych bo bylam odizolowana od Niego. Mial bardzo odparzona pupcie - podawali mu do pileuszki czysty tlen. Za to mialam pomoc przy karmieniu piersią. Zostałam za to poparzona lampą solux, ktora naswietlano mi rane po cieciu bo kiepsko sie goiła:-(
Przy Ali - srednio, ale sobie radziłam. Tylko zrobili mi za krotki dren i był z tym problem.
Z wyjątkiej jednej chamskiej położnej która olała mnie i moje dziecko w środku nocy. Ja od tygodnia spałam po 3-4h dziennie, i jak już nie dawałam rady dalej pociągnąć, a mała cały czas płakała, było jakoś koło 3 w nocy, zadzwoniłam po położną i poprosiłam żeby zajęła się nią chwile bo ja już zasypiam, jestem przemęczona, to tylko wzięła ode mnie Zuzkę, casno ją owinęła , włożyła płaczącą do tego ala łóżeczka, postała z minutę nad moim płaczącym w niebo głosy dzieckiem, i poszła w pizdu. Zostawiła nas po prostu, i miała wyrąbane na to że dziecko płacze, a matka razem z dzieckiem bo jest przemęczona. Ale na szczęście o chwili przyszła druga położna, zabrała małą, dała jej trochę glukozy, i przyniosła mi ją dopiero jak Zuzka smacznie spała.