2 i 4 jakoś to się nawzajem uzupełniało :P
Odpowiedzi
1. gnębione z jakiegoś powodu (jakiego?) |
2. szkolnymi gwiazdami |
3. przeciętniakami |
4. zadymiarami |
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 10.
Gwiazda bym sie napewno nie nazwała, ale znali mnie wszyscy i chyba lubieli bo byłam kilka razy przewodnicząca szkoły :) W gimnazujm i szkole średniej.
postawówka ,gimnazjum ...najgorszy okres szkolny dla mnie :( ,gnębiona przez uczniów ...które od początku zbuntowała nauczycielka ,pojebana NIE LUBIŁA DZIECI ZE WSI...I WSZYSTKIE GNĘBIŁA...
podam przykład dziecko (ja )idzie 5km do szkoły na piechote w deszcz,dziwne żeby buty nie były brudne lub mokre...a ona przy całej klasie głupie komentarze dawała...
takie czasy były że żaden bus nie wodził nas do szkoły
później szkoła średnia wszystko się zmieniło ,bo większość dojeżdżała...
Ja byłam raczej typem szkolnej gwiazdy za czasów gimnazjum. Ale nie gnębiłam innych ;)
heheh zalezy w podstawowce 1-3 bylam gwiazda w 4-6 bylam przecietna w gimnazjium nalezalam do "smietanki" lecz zadymiara bylo moim 2 imieniem , w LO bylam zupelnym artystycznym duchem - przez przypadek wyszlo ze jestem "feministka" nie nawidzilam mojej klasy i durnych chlopakow ktorych bylo az 7 w klasie xD . bylam jakby nieobecna wiecznie taka punkowa xD( u nas strasznie nie lubili punczurów i metali xd ) mialam swoje zdanie co nie zawsze sie podobalo
W sumie to chyba podstawą była moja nieśmiałość. Siedziałam cicho to i stałam się idealnym materiałem na kozła ofiarnego, a cała reszta doszła w międzyczasie.
2 i 4, gdzie zadyma Anka zawsze jako pierwsza mamuśka co rusz lądowała u dyrektora. Natomiast dyrektorka twierdziła że klasa jest podzielona na 2 grupy jedna to ciche uczennice te "inne" (3 dziewczyny) a reszta klasy tworzyła drugą grupę, którą rządziłam ja i taki Konrad ponieważ mamy silne osobowości haha jak to usłyszałam padłam. Zawsze mówię co myślę nie ważne do kogo mówię i nie zawsze to wychodzi na plus ale trudno
1,2 i 4, byłam bardzo wszechstronna ;D
hmm.. ale to raczej przez spiewanie i glupie poczucie humoru
Hm.. dużo osób w szkole śmiało się ze mnie, że sie tak wstydzę i nigdy nic nie mówię. Bo ja nigdy nic nie mówilam! Sama z siebie nigdy. Chorobliwa, dosłownie chorobliwa nieśmiałośc. Pewnośc, że zawsze wszyscy mnie wyśmieją i że nikt mnie nie lubi, cokolwiek nie powiem, czegokowliek nie zrobię.. Nawet czasem jak Pani się mnie o coś zapytala, to nie odpowiadałam, bo wszyscy się na mnie patrzyli, a ja się wstydziałam... A dzieciaki, jak to dzieciaki - jeden zacznie, reszta dolącza i opinia się ciągnie. Dzieciaki, dzieciakami, ale oczywiście opinia poszła nawet do gimnazjum potem, bo i "dzieciaki" w większości te same. Albo kilka osób mnie nie lubiło, bo niby "krzywo na nich patrzałam" i zawsze jakieś wąty były.. Albo jakieś dziewczyny ze 3 razy w życiu (za każdym razem inne) miały do mnie pretensje i siały wielkie afery,nakręcały innych itd., które się długo ciągnęły, bo się podobałam jakiemuś tam chopakowi, który im się podobal.. ah, takie małolackie zachowania, że szok.. wolę tego nie wspominac w sumie. Aczkolwiek po szkole, maiałm swoją paczkę i zawsze dobrze i ostro się bawiliśmy, nie powiem ;) No i potem wszystko się skończyło, gdy się przeprowadziłam do innego miasta, poszłam do 3gimnazjum, z nową świżością, nie oceniana, mniej wstydliwa, aczkowliek zagubiona, poznałam mojego obecnego i tak się potoczyło... :)