nie przypielam sie do ciebie a tylko odpowiedzialam bo napisalas o skazaniu dziecka na niewyobrazalne cierpienia i dla mnie jako mamy wczesniaka myslalam ze dla ciebie tez wiadome jest ze moj syn mogl miec powazne wady  i byc skazany na cierpienie przez cale zycie jednak o niczym innym nie marzylam zeby go uratowali wiec to nie jest takie oo jak skazany na cierpienie to nie ma co dawac szansy na zycie gdzies ci napisalam ze musisz urodzic dziecko chore musisz myslec jak ja?

Świadomie niektóre z Was by nie urodziły a nieswiadomie? Rodzisz dziecko okazuje sie chore i co ? wyrzucasz, oddajesz, zabijasz?? Skoro to dziecko juz w nas się rozwija, po urodzeniu bedzie kochac, czuc to jakim prawem mam mu to zycie zabierać? Myslę że bym urodziła, oczywiscie świadoma poświęcenia, nastawienie sie na bardzo ciezkie chwile i naturalnie z pomoca bliskich. Nie wyobrażam sobie podjecia innej decyzji. Nie chce oceniać tych co podjeły by decyzje o aborcji, ale to juz ich moralna sprawa.  

Nie. I nie bede nawet tlumaczyla dlaczego. Pytanie zadane a odpowiedz jaka oczekiwana? bo nie wiem....