Nam na szkole rodzenia położna mówiła,że jak coś to osłonki można kupić nawet w aptece w szpitalu, nie ma co na zapas, polecała też, żeby na kilka tygodni przed porodem smarować skórę wokół brodawek (nie same brodawki) maścią z lanoliny. Dziewczyny, mnie dzisiaj złapały pierwszy raz tak na dłużej skurcze, na szczęście się położyłam i przespałam i było ok., ale pzypomniałam sobie jak niski mam próg bólu :( I stwierdziłam, że chyba po weekendzie, jak mąż pomaluje pokoik i skręci meble, czas najwyższy wszystko uprać, bo nigdy nie wiadomo.
Najbardziej aktywne
Komentarze
Wyświetlono: 2641 - 2650 z 5831.
Dziewczyny, szybka piłka - poród siłami natury (plus multum wykorzystanych znieczulaczy) rozpoczął się o 6 rano 31.05.2014. Zakończył 01.06.2014r. o 7.50. O jego przebiegu może nie bedę opowiadać :P My z Wojtkiem od wczoraj w domu, właśnie ja się ogarniam a on w końcu śpi na chwilkę z tatą :) W nocy i w szpitalu dał trochę popalić - jest dzieckiem cyckowym, najlepiej jakby ciągle kogoś czuł obok i na wszelkie bole remedium jest cycek, co klasycznie skończyło się tym, że jeden mam już poharatany do krwi. Cały poród czułam tylko i wyłączie rozdzierający ból kręgosłupa, nie wiem czy choć przez chwilę czułam skurcze brzuchem. Zostałam nacięta dość znacznie z powodu owięcia szyi Wojtka pępowiną i spadkiem jego tętna. Pękłam też troszku wyżej bo szytą mam łechtaczkę oraz od 4 dni nie czuje tyłka więc mam niezłe z tym przygody :P Ale co tam. W czasie porodu wykorzystałam wannę (coś tam dała chwilowo), masaże pleców (nic), piłkę (jedyne co pomogło choć i tak darłam się starsznie), oksytocynę, nospę (nic), jakieś inne dziadostwa, tens (nic a nic nie daje przy bólach krzyżowych, dolargan (nic nie pomógł za to otumanił na tyle, że widziałam podwojnie). Takżeee....był hardkor. Kolejne relacje w przerwach :P
Izaboo jeszcze raz gratulacje ogromne! Strasznie się namęczyłaś z tym porodem. Mam nadzieję, że teraz już będzie tylko lepiej i łatwiej.
Izaboo a nie miałaś ZZO?
Czytam powoli wasze posty - moja mama jest Felicja i wszyscy mówią do niej Felka, Felusia - szczerze nieznosi tego imienia :P
izaboo - Gratulacje !!!! Bojowa kobieta jesteś !!!! Całkiem słusznie też mam zamiar korzystać ze wszystkich możliwych sposobów uśmierzania bólu. :)) Zazdroszczę Ci, ze jesteście już we 2 :D. PS. Suwaczek sobie zmieni :D
ZZO - u mnie nie dostępne z uwagi na niedobór anestezjologów, a jakbym wiedziała jak wygląda poród to bym wszystko sprzedała i dała w łapę ;P Cięzko mi pisać bo Wojtula ciągle szuka uwagi. ja to w czasie porodu straszliwie krzyczałam, wzywałam Boga, Jezusa, Mamę, Tatę, rzucałam straszne wiązanki... Odwagi i bohaterstwa nie było, za to błaganie o litośc i pomoc wiele razy. Nie opanowałam swojego ciała, było mnóstwo krwi, paniki, sikanie pod siebie, wymiotowanie.... krzyk rozdzierający i nawet dwa wenflony podobno wyrwałam...jak siedziałam na piłce to sskakałam do sufitu w jednej ręce mając zgnięcione palce położnej a w drugiej palce A. Musiałam mieć coś w rekach - obu, więc bez A. bym sobie nie poradziła, krzyczał na mnie, dopingował, pomagal, poił, jak się się poddawał to sobie poklnął i już ;P Było naprawdę ciężko i wszelkie ksiązki o mistycyżmie porodu i artykuły oraz gadki na szkole rodzenia, że muzyka pomaga, że można jeśc (jakie jeść?! Jak wymiotowałam przy każdym skurczu) już wiem, że mogę sobie między bajki włożyć. Koniec biadolenia :P Popiszemy po waszych porodach ha, a ja może do tego czasu odzyskam panowanie nad tyłkiem :D
Izaboo o matko przeraża mnie teraz ten poród wiadomo na szkole rodzenia wszzystko fajnie mówią i super sie słucha i pociesza ze tyle mozna ale wiadomo kazdy ma swój próg bólu inaczej reaguje organizm na wszystko.. Jeszcze raz wielkie gratulacje ;)
Izaboo, dla nas jesteś bohaterką! przezyłaś, masz synka, co tam że nie czujesz tyłka :)
ale urodziłaś. i jeszcze piszesz do nas. jest nieźle.. :)
a my pobiadolimy jak same urodzimy. ja przeczuwam podobne kongo u siebie... poród to hardkorowe wydarzenie a nie cud miód i orzeszki w karmelku :P
Izaboo właściwie to oczekuję niecierpliwie na zdjęcie Wojtusia :) pochwal się szczęściem!